Szaleństwo najwyraźniej jest w cenie, a dowodem na to jest bardzo dobry start Saint's Row: The Third. Pierwsze oceny wskazują, że gra roku to to nie jest, ale i tak dostarcza mnóstwo świetnej zabawy.
Szaleństwo najwyraźniej jest w cenie, a dowodem na to jest bardzo dobry start Saint's Row: The Third. Pierwsze oceny wskazują, że gra roku to to nie jest, ale i tak dostarcza mnóstwo świetnej zabawy.
Portal Metacritic zgromadził już 24 oceny wersji na Xboksa 360. Dają one średnią 88 oczek. Nieco gorzej wiedzie się grze na PlayStation 3, gdzie 10 recenzji daje wypadkową 82/100. Trzy noty dla wydania pecetowego uśrednione są wynikiem 87/100. Zapraszamy na przegląd recenzji Saint's Row: The Third.
Całkowita realizacja wszystkiego, z czego słynie marka. Owszem, gra jest absurdalna i lubieżna, ale bardzo przyjemnie się w nią gra. Do tego jest świetnie działającym sandboksem, który zaaplikuje dobrą zabawę prosto do twoich żył.
Doświadczenie jak żadne inne. Nigdy nie bierze siebie zbyt poważnie, pamięta, że gry mają przede wszystkim dostarczać dobrej zabawy. Nie jest tak, że jakikolwiek aspekt wybija się ponad inne - raczej całość wypada wspaniale. Sam kreator postaci gwarantuje możliwość kilkukrotnego przejścia kampanii, a tryb fabularny to dosłownie tylko połowa gry.
Volition naprawdę zrzuciło wszelkie ograniczenia, pozwalając graczowi zrobić dosłownie co tylko będzie chciał w trakcie wykonywania misji i siania chaosu w mieście. To najlepsza część serii. Brak konkurencyjnego multiplayera może być dla niektórych wadą, ale dołączenie trybów Whored Mode, Survival i co-op łata te braki z nawiązką. To jedna z najdzikszych gier, jakie będziesz miał okazję zobaczyć w tym roku.
Gra wywołała u mnie spazmy śmiechu, ale bez naprawdę solidnej rozgrywki nie zasłużyłaby na tak wysoką ocenę. Można łatwo dać się rozproszyć nonsensowi często pojawiającemu się na ekranie, ale Saint's Row: The Third jest trzymającą w napięciu grą akcji. Misje są bardzo urozmaicone, a prawie wszystkie z nich to wybuchowe romanse.
Fantastyczne misje, ekstrawaganckie rodzaje broni i świetne pojazdy czynią z ogarniętego chaosem otwartego świata Saint's Row: The Third miejsce do prawdziwie wybuchowej zabawy.
Ta gra jest szalona. Po prawdzie, trudno doszukać się w niej jakiegokolwiek sensu. Tkwi w tym jednak pewien dziwny urok. Nie ma tu co prawda największego otwartego świata, ale za to jest mnóstwo świetnych zabawek. Przywiązanie Saint's Row: The Third do niczym nieograniczonej, niedorzecznej zabawy jest niezachwiane, a sam produkt jest miastem pełnym triumfalnej błazenady i rozpusty.
Gra jest niedojrzała, miejscami niewłaściwa (przykro mi, ale po prostu nie lubię strzelać do modelek w bikini, nawet jeśli one też próbują mnie zlikwidować), a czasami po zakończeniu rozgrywki czuję, że powinienem wziąć prysznic. Nie mogę jednak odszukać w pamięci tytułu, który ostatnio pozwoliłby graczom na tyle zabawy, na ile tylko mają ochotę. Kiedy idzie bowiem o zabawę, Saint's Row: The Third jest jak wielka impreza, której końca nie chcesz zobaczyć.
The Third może być zabawne przez jedno lub dwa popołudnia, ale przez nadmierne eksponowanie ordynarności zwyczajnie przekracza zbyt wiele granic.
Saint's Row: The Third zostało tak naprawdę zrobione po to - i radzi sobie z tym wspaniale - by namieszać w twoim sercu. No dobrze, może nie w twoim, a jakiegoś morderczego szaleńca, którego rajcują mięczaki. Żadna inna gra nie dostarczyła do tej pory tak elektrycznych zabawek.
Gra, która miała być najbardziej skandalizującą odsłoną całej serii kończy jako ta, która jest najmniej godna zapamiętania.