*AKTUALIZACJA* Wygląda na to, że najgorsza fala rejestracji jest już chyba za nami. Problemy, jeśli w ogóle się pojawiają, nie są już astronomicznych rozmiarów - gdyby sytuacja wróciła do stanu poprzedniego, dajcie znać w komentarzach.
*Oryginalna treść wiadomości* I bynajmniej nie jest to problem, który dotyczy tylko garści graczy. W strefie zagrożenia znajdują się wszyscy pre-orderowcy, którzy otrzymali wczesny dostęp do Star Wars: The Old Republic. Ekskluzywny okres początkowy właśnie się zakończył Przedłużony okres gry dla osób, które z jakichś powodów nie wpisały swoich kodów właśnie się skończył (dzięki, Deathscythe), a jedynym sposobem na kontynuowanie zabawy jest wklepanie kodu rejestracyjnego i dodanie czasu gry za pomocą karty-prepaid lub karty kredytowej.
Brzmi prosto i sama czynność do skomplikowanych nie należy, ale komu chciałoby się żyć w świecie, gdzie wszystko jest łatwe. Do rzeczy: strona z rejestracją jest zapchana tak bardzo, że kolejni gracze ustawiani są w kolejki wystarczająco duże, by czas oczekiwania oscylował w okolicach kilku godzin (!). Całej tej dodatkowej aktywacji nie można ani ominąć, ani dokonać w jakikolwiek inny sposób - macie płakać i grzecznie czekać na swoją kolej.
Jasne, nie jestem bezmyślnie okrutny i wiem, że wszystkie gry MMO mają z początku "jakieś" problemy, ale to, przez co musieli przechodzić gracze The Old Republic było dla nich niezwykle dotkliwe (szczególnie że problemy wynikają głównie z rozwiązań w obrębie rejestracji, na które zdecydowało się BioWare). W końcu kto mógł przewidzieć, że w grę MMO w świecie Gwiezdnych Wojen łupać będzie setki tysięcy osób. Życie jest pełne niespodzianek.
Jeszcze wczoraj nasz własny Pepsi pisał o problemach z kolejkami również w samej grze, które właściwie wreszcie rozwiązały się same - właśnie dzięki temu, że cała gromada graczy nie może nawet marzyć o przejściu przez zapchaną stronę z rejestracją, co naprawdę nieźle odciążyło większość serwerów. Być może całość jest misternym planem BioWare, mającym nie tylko tworzyć problemy, ale i samoczynnie je rozwiązywać. Być może. Szkoda tylko, że jakoś żałośnie to działa, na co nie ma żadnego usprawiedliwienia.