W różnorakich mediach narracyjnych czas jest konstruktem dość enigmatycznym. Christian Metz, francuski krytyk filmowy, dość słusznie zauważa, że narracja stanowi podwójną sekwencję czasu - mieści w sobie czas wydarzeń oraz czas dyskursu. Ten pierwszy dotyczy chronologicznego ciągu zdarzeń, które poznajemy - fabuły. Czas dyskursu to z kolei czas opowieści, której słuchamy. Czas, w którym ową fabułę nam się przedstawia - w dowolnej kolejności, niejednokrotnie pomijając wątki nieinteresujące czy zbędne. O tym, że czytanie książki czy oglądanie filmu polega na rekonstruowaniu fabuły na podstawie dostarczonej nam opowieści, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Co bardziej interesujące, chyba nikt z nas idąc do kina nie ulega wrażeniu, że obserwowane wydarzenia dzieją się w chwili, gdy na nie patrzymy. Mamy przeświadczenie, że obserwujemy historie minione, nawet jeśli fabuła toczy się w odległej przyszłości.
Cały artykuł przeczytacie po kliknięciu na czerwoną belkę