Aż tak bardzo zwariowany jak sama gra raczej nie był, ale aktorzy byli raczej wyluzowani i bardzo wczuwali się w swoje role. Aktor użyczający głosu wspomnianej we wstępie głowie prawił żarty na temat penisów, z kolei charyzmatyczny scenarzysta nie szczędził mu złośliwości, a tak poza tym to wszyscy siarczyście przeklinali.
Lollipop Chainsaw to ta gra o uroczej cheerleaderce z piłą mechaniczną, która walczy z zombie i nie rozstaje się z głową swojego ukochanego. Czy proces nagrywania głosów był równie zwariowany?