Viktor Kislyi chwali się znakomitymi rezultatami, jakie osiąga sieciowa gra World of Tanks. Dokładnych kwot, jakie każdego miesiąca wpływają na konta Wargaming.net, nie podaje.
Viktor Kislyi chwali się znakomitymi rezultatami, jakie osiąga sieciowa gra World of Tanks. Dokładnych kwot, jakie każdego miesiąca wpływają na konta Wargaming.net, nie podaje.
Skład osobowy białoruskiej ekipy zwiększył się na przestrzeni ostatnich miesięcy niemal siedmiokrotnie - ze 120 do 800 pracowników. Na utworzenie nowych miejsc pracy pozwoliło ogromne zainteresowanie grą, która obecnie liczy sobie 20 milionów zarejestrowanych użytkowników. Sukces nie byłby jednak tak spektakularny, gdyby nie fakt, że tak duża grupa graczy decyduje się inwestować w World of Tanks.
- Mamy prawdopodobnie jeden z najwyższych w tym przemyśle odsetków osób płacących - zauważa Kislyi. - Kształtuje się na poziomie 25-30 proc. - wylicza. Skąd aż tak wysoki wskaźnik? Prezes Wargaming.net ma na to pytanie odpowiedź najprostszą z możliwych: - Ponieważ ludzie kochają tę grę.
Dzięki takiemu zainteresowaniu World of Tanks na konta białoruskiej ekipy każdego miesiąca wpływają miliony dolarów. - Mówimy o wielomilionowych kwotach. Nie podam dokładnej liczby, ale sześć zer poprzedzają dwie cyfry. Niezbyt wysokie - tłumaczy oględnie Kislyi. Podkreśla, że gra wcale nie zmusza użytkowników do płacenia za rozgrywkę, by uzyskać dostęp do jakichś zamkniętych sfer, jak dzieje się to w innych grach MMO typu F2P. - System jest gładki i nie narzuca się - dodaje.
Wargaming.net szykuje już lotniczą wariację World of Tanks, World of Warplanes. Jeśli jesteście zainteresowani tym tytułem, koniecznie przeczytajcie nasz (i Wasz, w końcu to na Wasze pytania odpowiadał Siergiej Burkatowski) wywiad z twórcami.