Larian, belgijskie studio tworzące Divinity: Original Sin nie zamierza stawiać na filmowość i akcję, ale wrócić do starych, dobrych RPG sprzed lat, z widokiem w rzucie izometrycznym i walką rozgrywaną w turach.
Larian, belgijskie studio tworzące Divinity: Original Sin nie zamierza stawiać na filmowość i akcję, ale wrócić do starych, dobrych RPG sprzed lat, z widokiem w rzucie izometrycznym i walką rozgrywaną w turach.
Belgijskie studio Larian zapowiedziało Divinity: Original Sin, które nie tylko przypomina pierwszą wydaną przez nich grę, Divine Divinity z 2002 roku, ale też kończy się dokładnie w momencie, kiedy Divine Divinity się rozpoczyna.
Swen Vincke, szef Larian, zapewnił, że Original Sin zostało specjalnie zaprojektowane dla dwóch graczy. Protagoniści z gry to mężczyzna i kobieta. Kobieta jest ofiarą morderstwa, jednak została w jakiś sposób przywrócona do życia. Niczego nie pamięta i patrzy na świat tak, jakby nigdy wcześniej go nie widziała. Mężczyzna jest chodzącą górą mięśni, skazanym na wieczne męki, możemy zatem domyślać się, skąd uciekł.
Zarówno rozmowy, jak i walki zostały zaprojektowane dla dwóch postaci. Jeśli podczas rozmowy okaże się, że partner ma odmienne zdanie, co należy zrobić, możemy się z nim zgodzić - albo uparcie trwać przy swoim. W takim wypadku ostateczny rezultat będzie zależał od statystyk związanych z charyzmą. Wejście w grupę potworów spowoduje, że gra przełączy się w tryb walki turowej, w której każdy ma do dyspozycji określoną liczbę punktów akcji. Partner może dołączyć do bitwy albo po prostu ominąć ją i zająć się swoimi sprawami.
Prawdopodobnie więcej szczegółów na temat Divinity: Original Sin poznamy podczas targów E3 2012. Tymczasem zapraszamy do obejrzenia galerii z gry: