Czy przygotowywanie tendencyjnych materiałów jest zgodne z prawem, a ich autorzy mogą liczyć się konsekwencjami? Zapytaliśmy o to eksperta od prawa prasowego.
Czy przygotowywanie tendencyjnych materiałów jest zgodne z prawem, a ich autorzy mogą liczyć się konsekwencjami? Zapytaliśmy o to eksperta od prawa prasowego.
W obliczu takiego stanowiska TVP postanowiliśmy skierować się do prawnika, mec. Piotra Dynowskiego, szefa praktyki własności intelektualnej w kancelarii Bird & Bird, z prośbą o komentarz do całej sytuacji. Oto on:
Zgodnie z art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe, prasa (a tą w rozumieniu ustawy są także cykliczne telewizyjne serwisy informacyjne) jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Zgodnie z art. 10 ustawy zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu, a dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa. Ponadto zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy, dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, a także chronić dobra osobiste, a ponadto interesy działających w dobrej wierze informatorów i innych osób, które okazują mu zaufanie (a więc także takich, które udzielają wypowiedzi "setek" do reportażu).
Tendencyjne i wyrywkowe wykorzystanie w reportażu fragmentów wypowiedzi różnych uczestników targów, w sposób mający rzekomo potwierdzać postawioną przez autora reportażu tezę o poważnych zagrożeniach dla zdrowia i społeczeństwa wynikających z grania na grach komputerowych, wbrew intencji cytowanych rozmówców, nie jest rzetelnym ani etycznym wykorzystaniem tych wypowiedzi i stanowi naruszenie wskazanych powyżej obowiązków dziennikarza. Wypowiedzi zostały bowiem wyrwane z kontekstu i wpisane w kontekst i wymowę, jaką chciał reportażowi nadać jego autor - a więc, że gry komputerowe są niezwykle niebezpieczne.
Takie działanie autorów reportażu stanowi także naruszenie zasady prawdy i zasady obiektywizmu, wynikających z Karty Etycznej Mediów, której sygnatariuszem jest m. in. TVP. Zgodnie z tymi zasadami dziennikarze i nadawcy powinni dbać by przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumienne i bez zniekształceń relacjonujące fakty w ich właściwym kontekście, a w razie rozpowszechnienia błędnej informacji niezwłocznie zostać sprostowane. Autor reportażu powinien także przedstawiać rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów.
W materiale pojawiają się trzy wyrwane z kontekstu wypowiedzi - pierwsza należy do niepodpisanego mężczyzny prezentującego grę ShootAR; drugiej udzielił Marcin Kołodziej, tester z Bloober Team; a trzeciej Piotr Gamracy przedstawiony jako "współtwórca gier", choć w rzeczywistości jest pracownikiem firmy PR-owej. Jestem przekonany, że żaden z trzech rozmówców nie udzielił reporterowi komentarza, który przedstawiał gry w negatywnym świetle.
Czy cytowani rozmówcy mogą zrobić coś z tym, że ich kwestie zostały tendencyjnie zmontowane w materiale jako potwierdzające szkodliwy wpływ gier komputerowych? Mecenas Dynowski sugeruje następujące rozwiązania:
Osoby, których cytaty zostały nierzetelnie wykorzystane w reportażu, mogą żądać opublikowania przez TVP przeprosin, ewentualnie sprostowania, z tytułu nierzetelnego wykorzystania ich wypowiedzi w reportażu. Wykorzystanie tych wypowiedzi mogło bowiem naruszyć ich dobra osobiste, przypisując im, wbrew ich intencji, promowanie szkodliwych gier komputerowych.
W grę wchodzi także złożenie skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która sprawuje kontrolę nad nadawcami, oraz złożenie skargi na TVP i autora reportażu do Rady Etyki Mediów w związku z naruszeniem przez reportaż Karty Etycznej Mediów.
W chwili obecnej gracze pod patronatem Marcina M. Drewsa organizują się na portalu społecznościowym Facebook, by przygotować zbiorową skargę.