Kolejny tydzień, kolejne kontrowersje - tym razem o gwałcie, którego nie będzie i o tym, jak zdanie palnięte przez przypadek stało się przyczynkiem do gorącej dyskusji.
Kolejny tydzień, kolejne kontrowersje - tym razem o gwałcie, którego nie będzie i o tym, jak zdanie palnięte przez przypadek stało się przyczynkiem do gorącej dyskusji.
Tę rzekomą próbę gwałtu, jak się okazuje, mieliśmy okazję zobaczyć podczas prezentacji nowego Tomb Raidera na targach E3 2012. - Właśnie wtedy Lara jest zmuszona po raz pierwszy zabić drugiego człowieka. W tej konkretnej sekcji, w której narasta atmosfera zagrożenia i dramaturgia, nie zachodzi nic więcej ponad to, co zostało już pokazane. Napaść seksualna w jakiejkolwiek formie absolutnie nie jest tematem, który poruszamy w tej grze - podkreślał Gallagher.
Fama szybko się jednak rozniosła, co oczywiście wywołało falę komentarzy. Sprawą zainteresowały się media ogólnoinformacyjne, w tym brytyjska bulwarówka The Sun, która na swoich łamach przedstawia wypowiedź Katie Russell z działającej na terenie Anglii i Walii organizacji Rape Crisis, która pomaga ofiarom aktów przemocy na tle seksualnym. - Bylibyśmy zaniepokojeni, gdyby zostało to zaprojektowane głównie po to, by podniecać i trywializowałoby prawdziwe doświadczenia kobiet - stwierdziła.
Ale temat - jeszcze przed ogłoszeniem powyższego dementi - podchwyciła nie tylko prasa sensacyjna, ale też prestiżowa. Dziennikarka Guardiana w rozbudowanym felietonie zadaje szereg pytań o sposób przedstawienia sceny (m.in. czy gracz jest jej czynnym uczestnikiem). Odnosząc się do zapowiadanej przez Crystal Dynamics próby ukazania przemiany Lary Croft zaznacza, że gwałt nie jest czymś naturalnym. - W zbyt wielu mediach użycie sceny gwałtu jest leniwym skrótem myślowym, pozwalającym pisarzowi na przedstawienie złego gościa jako tego złego, a kobiety jako bezbronnej istoty (przy czym płcie rzadko pełnią odwrotne role) - podkreśla.
Tymczasem w 24-godzinnej ankiecie przeprowadzonej na łamach CVG czytelnicy przyznają, że nie zostali urażeni treściami przedstawionymi w nowym Tomb Raiderze - taką deklarację składa 84 proc. z ponad 3 tys. ankietowanych. 73 proc. uważa ponadto, że całe zamieszanie stworzyli dziennikarze. Ale kajają się też przedstawiciele Crystal Dynamics. - Przykro nam, że nie przedstawiliśmy tego jaśniej. W przyszłości z pewnością będziemy staranniej dobierać słowa - deklaruje Gallagher, szef studia.
Skoro już jednak zamieszanie powstało i temat został - nieważne, że przez przypadek czy niesłusznie - wywołany do tablicy, warto poświęcić mu tych kilka zdań. Moim zdaniem wszystko sprowadza się znów do tego, że przemysł gier nie jest traktowany zbyt poważnie, a same gry postrzegane są jedynie jako zabawki. A skoro tak, to nie może być w nich miejsca na podejmowanie poważnych, czy wręcz drażliwych tematów, bo przecież zabawa nie ma z tym nic wspólnego. Stereotyp ten wciąż funkcjonuje i mam niestety wrażenie, że jeszcze długo nie zostanie obalony.
Tym niemniej, gwałt to jeden z najbardziej intymnych tematów, a jego ukazanie zawsze wywołuje wiele kontrowersji. I podzielam obawy przedstawicielki Rape Crisis, że w grze bardzo łatwo mogłoby dojść do trywializacji tej sceny. Zgadzam się z autorką artykułu w Guardianie, że akty przemocy na tle seksualnym są w ogóle zbyt często wykorzystywane, przez co to zjawisko nam powszednieje. Oczywiście to samo można by powiedzieć o morderstwach z zimną krwią, których przecież ani w grach, ani w filmach, ani w książkach nie brakuje. Problem w tym, że w pierwszym z wymienionych przypadków przemoc łączy się z seksualnością, mamy zatem połączenie dwóch niesamowicie silnych żywiołów, z których tylko najstaranniejsze pociągnięcia dłuta potrafią wyrzeźbić sztukę zapewniającą głębszy przekaz i zmuszającą odbiorcę do refleksji. Tylko w takich przypadkach sceny gwałtu czy jego usiłowania mają moim zdaniem jakiekolwiek uzasadnienie.
Dobrze się jednak stało, że larum zostało podniesione. Dostaliśmy bowiem wyraźny sygnał, jak ludzie zapatrują się na sceny przemocy na tle seksualnym w grach, a do tego każdy dostał szansę na przemyślenie tej sprawy w zaciszu własnych opinii. Dyskusja jest jednak czysto akademicka, bowiem - podkreślmy jeszcze raz - żadnej sceny gwałtu w nowym Tomb Raiderze nie będzie. Mimo to jesteśmy choć trochę mądrzejsi i pewnych nieprzyjemnych rzeczy być może uda się w przyszłości uniknąć.
Zobacz też: Gra tygodnia: Wydanie specjalne, po E3