- Dzieci ścigają się, kto szybciej zabije wirtualnego przeciwnika, tu jest megaduży problem - mówi eurodeputowany SLD, Wojciech Olejniczak. I nawołuje do ograniczenia dostępu do gier.
- Dzieci ścigają się, kto szybciej zabije wirtualnego przeciwnika, tu jest megaduży problem - mówi eurodeputowany SLD, Wojciech Olejniczak. I nawołuje do ograniczenia dostępu do gier.
Olejniczak stwierdził, że bez wpływu na tak tragiczne wydarzenia nie pozostają gry. - Dzieci ścigają się, kto szybciej zabije wirtualnego przeciwnika, tu jest megaduży problem. Musimy zacząć od ograniczania dostępu do takich gier - nakłaniał na antenie ZET-ki. - Róbmy wszystko, aby - kiedy młody człowiek ma problem - nie sięgał po broń, tylko sięgał po intelekt, nie zabijał tylko tworzył. Do tego trzeba używać internetu - dodawał.
Europoseł SLD nie był pierwszym, który po masakrze w Newton wypowiadał się w takim tonie. Reportaż wskazujący na szkodliwość gier zdążyła już wyemitować telewizja Fox. - Obawiam się, że nasz poziom empatii, jako kultury, jako społeczeństwa, zmniejsza się przez takie rzeczy, jak programy telewizyjne typu reality, czy Facebook, które przenoszą ludzi do swego rodzaju wirtualnej rzeczywistości. Sądzę, że można do tego dodać granie, gry komputerowe - stwierdził zaproszony do studia dr Keith Ablow.
Choć przywołanie gier jako punktu zapalnego tego rodzaju tragicznych wydarzeń jest w zasadzie na porządku dziennym, tym razem może dziwić w szczególności. Morderca cierpiał bowiem na zespół Aspergera, objawiający się upośledzeniem umiejętności społecznych, zawężeniem zainteresowań i ścisłą powtarzalnością zachowań. Co więcej, mężczyzna miał dostęp do broni palnej i potrafił się nią obsługiwać - wyszkoliła go w tym matka. Narzędzia zbrodni, karabin i dwa rewolwery, zabrał z domu.
Radio ZET przeprowadziło na swojej stronie internetowej sondę, w której pyta: "Czy Twoim zdaniem gry komputerowe wywołują agresję u młodych ludzi?". Zdania są mocno podzielone - połowa respondentów udziela odpowiedzi przeczącej, ale aż 43,33 proc. ma ten temat diametralnie inną opinię. Pozostałe niespełna 7 proc. nie potrafi się jednoznacznie określić.