Czy wiecie... kto z krabów zrobił potwory znane z gier?

Znacie je, walczyliście z nimi w niejednej grze. Pełno ich w wodach Tyrii (Guild Wars 2), pętają się na mroźnej północy Tamriel The Elder Scrolls V: Skyrim, a w Risen 2 są ekstraklasą wśród wrogów (choć jest na nie cwany myk). Nie ma miejsca, by ciągnąć tę listę - kraby są w grach tak rozprzestrzenione, że w zasadzie trudno sobie wyobrazić fantasy bez skorupiaków rozmiaru psa a nawet słonia. Owszem, szukając danych w sieci można znaleźć informację, że istnieje gatunek kraba, którego całkowity rozmiar sięga czterech metrów. To jednak długość od końca jednej cienkiej kończyny do końca drugiej. Sam tułów tego skorupiaka ma 40 centymetrów. Inaczej niż w wypadku kazuarów, kraby nijak nie zasłużyły sobie na taką reputację. Stanowią 1/5 poławianych skorupiaków morskich, czyli raczej nie one nas, a my je masowo zjadamy...

Kto więc zrobił z krabów potwory? Korzenie giną w pomroce czasów pism za 10 centów, czyli wydawanych w okresie międzywojennym w USA magazynów pulp fiction. Pojawiały się tam rozmaite opowieści z monstrualnymi stworzeniami. Po II wojnie światowej ten trend podchwyciło kino, w zasadzie niewiele jest gatunków, które na ekranie nie mutowały w bestie. Oberwało się nawet ryjówkom, więc nic dziwnego ze kraby z ich wielkimi (w stosunku do tułowia) szczypcami, również musiały wymordować nieco ludzi.

Jako winnego stworzenia z krabów potworów należy wskazać reżysera filmów klasy B, Rogera Cormana. Jego film z 1957 roku, zatytułowany Attack of the Crab Monsters (Atak potwornych krabów) uczynił z tych skorupiaków zmutowane promieniowaniem jądrowym bestie, mordujące ludzi i wchłaniające ich osobowości. Film nie był nawet specjalnie słaby (zwłaszcza jak na tego reżysera, ale skuteczniej od krabów morduje w nim kieszonkowy budżet. Do Polski obraz ten trafił dopiero niedawno dzięki inicjatywie DKF Muranów Najgorsze Filmy Świata - ale było to jednorazowe wydarzenie, kto wtedy nie obejrzał, niech płacze.

Później kino już nie obsadzało krabów jako głównych bohaterów, ale w rozmaitych produkcjach fantastycznych się one przewijały (najgorszy obraz to chyba Space Probe Taurus z 1965 roku). Wizerunek był utrwalany. Na przykład w jednym z mniej znanych japońskich filmów o wielkich potworach, kosmici zmieniają w monstrualną bestię również kraba. Oczywiście zmutowane stworzenia morskie mają im pomóc w podbiciu Ziemi... Obraz jest zatytułowany Gezora, Ganime, Kameba: Kessen! Nankai no daikaijû, pochodzi z roku 1970 i oglądać go należy na własną odpowiedzialność.

Na ławie oskarżonych krabi sąd powinien też posadzić angielskiego pisarza, Guya N. Smitha. W 1976 roku popełnił on powieść Noc krabów (Night of the Crabs), potem systematycznie do 1988 rojku dopisywał kolejne części. Seria liczy teraz 7 tomów, bo po ćwierćwieczu autor powrócił do tematu, który przyniósł mu sławę i pieniądze, wydając w tym roku książkę Killer Crabs: The Return. Guy N. Smith do wybitnych pisarzy nie należy, ale jego tandetne horrory sprzedawały i sprzedają się w chorych nakładach. Na dorobieniu krabom potwornej gęby dorobił się zaś najlepiej...

Materiał powstał na prośbę fanów, którzy koniecznie chcieli przeczytać na gram.pl coś o krabach