Wiecie już, co o Bioshock: Infinite sądzi Myszasty. Ale czy najnowsza produkcja Irrational Games została równie ciepło przyjęta przez prasę zachodnią? Sprawdźmy.
Wiecie już, co o Bioshock: Infinite sądzi Myszasty. Ale czy najnowsza produkcja Irrational Games została równie ciepło przyjęta przez prasę zachodnią? Sprawdźmy.
Choć mamy dopiero marzec, plebiscyt na najlepszą grę bieżącego roku właśnie zyskał murowanego faworyta do zgarnięcia tego zaszczytnego tytułu. Dlaczego świat zachwyca się nowym Bioshockiem? Zapraszamy na przegląd ocen. Na początku warto jeszcze dodać, że najniższą z wystawionych dotąd not jest "ósemka", a Infinite doczekało się już osiemnastu (!) "maksów".
Infinite to więcej niż nowe umiejscowienie, opowieść i bohaterowie. Te elementy są ściśle powiązane ze złożonymi tematami przewodnimi, tajemniczym scenariuszem i dającą frajdę walką, tworząc niewiarygodne przeżycie od początku do końca. Są też motywy dobrze znane - latarnia, dziwne miasto, charyzmatyczny przeciwnik - ale to są raczej odwołania do przeszłości niż próba ponownego wykorzystania tych samych pomysłów. Główną zaletą Infinite jest to, że nie ma niczego podobnego na lądzie, morzu i w przestworzach.
Bioshock: Infinite to bez wątpienia najlepsza gra stworzona przez Irrational Games i jedna z najlepszych historii opowiedzianych na tej generacji. Po prostu nie można jej przegapić.
Bioshock: Infinite nie zamazuje granicy między twoją rzeczywistością a tą w grze do tego stopnia co pierwsza część, ale to znacznie bardziej kompletna i dopracowana opowieść. I właśnie to w nim zapamiętasz.
Jeśli Half-Life i Deus Ex są apoteozą strzelaniny stawiającej opowieść na pierwszym miejscu, to Infinite właśnie zostało wyświęcone, by dołączyć do tego elitarnego grona. To arcydzieło, o którym się będzie dyskutować przez lata. Trudno sobie wyobrazić lepszą nagrodę.
Choć walka oferuje świetną zabawę, to główną siłą Bioshock: Infinite są rozkochujący w sobie bohaterowie, zrealizowany na bogato świat, który uzależnia od niesamowitego intro po długaśne, powodujące opad szczęki zakończenie. Nie zawsze jest tak odkrywcze jak oryginalny Bioshock, ale równie mocno - albo nawet bardziej - zapada w pamięć.
Gra jest trochę poplątana, ale to poplątanie pięknych scen i spektakularnej walki, toczącej się w miejscu zapierającym dech w piersiach.
Niesłychana gra, która ukazuje piękne, a zarazem zepsute miasto i skupia na sobie każdą myśl kołatającą się po twojej głowie.
Trudno jest zaprzeczyć temu, że oryginalny Bioshock został tak ciepło przyjęty z uwagi na swoją niepowtarzalność. Bioshock: Infinite ponownie wkracza na wiele tych samych gruntów, przynajmniej pod względem mechaniki, ale z elementami, które nie są aż tak zróżnicowane jak w przypadku poprzedniczki. Przeciwnikom brakuje polotu, a świat gry nie jest aż tak bogaty. Nie zmienia to jednak faktu, że Bioshock: Infinite dysponuje narzędziami, które zapewnią graczom wiele świetnych chwil.