Miasto w Thiefie ma być duże i w niczym nie przypominać steampunku - to cele, jakie postawili sobie przedstawiciele Eidos Montreal. Niebagatelną rolę ma odegrać także mgła.
Miasto w Thiefie ma być duże i w niczym nie przypominać steampunku - to cele, jakie postawili sobie przedstawiciele Eidos Montreal. Niebagatelną rolę ma odegrać także mgła.
- Moim celem było stworzenie metropolii, czegoś zupełnie współczesnego, a jednak pasującego do dawnych czasów - wyjawia dyrektor kreatywny z Eidos Montreal. W Thiefie gracze nie poczują co prawda tej skali otwartości i rozległości co chociażby w Grand Theft Auto, ale mają zdawać sobie sprawę, że otacza ich sporych rozmiarów świat.
Centralnym punktem jest powracająca z Thief: Deadly Shadows wieża zegarowa, w której mieści się kryjówka Garretta. - Styl artystyczny steampunku to złoto i drewno. My chcemy się tego pozbyć - deklaruje Cantin. Samo miasto ma natomiast łączyć w sobie architektoniczny styl średniowieczny z wiktoriańskim. W nowym Thiefie ważne będą zresztą nie tylko budynki, ale również to, co między nimi, czyli unosząca się mgła.
- Mgła pozwala nam oświetlić całą grę - przyznaje Cantin. Trzeba bowiem pamiętać, że podobnie jak w poprzednich częściach, tak i w najnowszej odsłonie Garrett rozpoczyna swe działania po zmroku - jego największym sprzymierzeńcem są bowiem ciemności. - Mając mroczną scenę w mrocznej alejce dodajesz do tego mgłę i dopiero dzięki niej jesteś w stanie dostrzec sylwetki. Nigdy nie przebywasz w całkowitych ciemnościach. Mgłę dodajemy dla nastroju, ale także po to, by gracze cokolwiek widzieli - dodaje Cantin.
Thief zmierza na pecety i konsole następnej generacji. Debiut gry wyznaczono na przyszły rok.