Spotkania z inwestorami Nintendo to zawsze źródełko ciekawych informacji.
Spotkania z inwestorami Nintendo to zawsze źródełko ciekawych informacji.
Zupełnie nowe rodzaje gier musimy zapowiadać krótko przed premierą, żeby wejść mocno na rynek i zmniejszyć szansę innych na wprowadzenie podobnego lub bezpośrednio konkurującego produktu. Pracujemy nad świeżymi typami gier, lecz właśnie z tych powodów chcemy je ujawnić bliżej daty wydania.
Nintendo nie chce też powtórzyć błędów popełnionych przy okazji Wii.
Gdy Wii Sports podbiło świat w sensacyjnym tempie, wiele osób tkwiło w błędnym przekonaniu, że konsola pozwala tylko na grę przy pomocy Wii Remote. Z Wii U staraliśmy się najpierw zaspokoić fanów gier, a niespodzianki zostawić na później.
Nie rozumiem. W końcu to dzięki szałowi na Wii Sports konsola trafiła do dziesiątek milionów domów, wygrywając w cuglach poprzednią generację. Nie lepiej zbudować szybko bazę, dzięki unikalnym możliwościom sprzętu, a dopiero potem pokazać klientom, że na Wii U są też "prawdziwe" gry?
Inwestorzy spytali też o Wii Vitality Sensor. Nintendo wiązało swego czasu duże nadzieje z przypinanym do palca czujnikiem monitorującym między innymi puls i przesyłającym dane do konsoli. Co się stało, że trafił do kąta?
Przede wszystkim nie działał dla wszystkich. Vitality Sensor współpracował z palcami 90% populacji, a to za mało do wprowadzenia na rynek. Ale były też inne kłopoty.
Wii Vitality Sensor to ciekawy sprzęt i przeprowadzaliśmy testy sprawdzające co można osiągnąć parując go z grą wideo. Niestety efekty nie sprostały naszym oczekiwaniom, a zastosowania były zbyt wąskie, by mógł trafić do sklepów.
Iwata dodał jednak, że gdyby zaczął działać z 99,9% użytkowników, to zapewne i tak trafiłby do sprzedaży. Na razie Vitality Sensor odłożono na półkę z zamiarem nigdy go nie ściągnięcia.
Ale pomysł na korzystanie z biometryki w grach podłapali inni. Kinect do Xboksa One ma rejestrować między innymi puls gracza, zaś z różnymi czujnikami eksperymentowało swego czasu Valve.