Temat rozległości lokacji, jaką Ubisoft stworzył na potrzeby Assassin's Creed IV: Black Flag, powraca jak bumerang. Przedstawiciele francuskiej firmy rzucają wielkimi liczbami, ale też uczciwie przyznają, że zakłamują one rzeczywistość.
Temat rozległości lokacji, jaką Ubisoft stworzył na potrzeby Assassin's Creed IV: Black Flag, powraca jak bumerang. Przedstawiciele francuskiej firmy rzucają wielkimi liczbami, ale też uczciwie przyznają, że zakłamują one rzeczywistość.
- W osiągnięciu takiego rozmiaru bardzo pomaga ocean. Jeśli wziąć pod uwagę jedynie obszar lądowy, to jest go mniej więcej tyle samo, co we wcześniejszych Assassin's Creedach. Podjęliśmy jednak decyzję, by porozrzucać jego fragmenty po różnych częściach oceanu, który jest generowany proceduralnie. Chcieliśmy możliwie najlepiej odwzorować rzeczywistość panującą na Karaibach. Przygoda, eksploracja, odkrywanie wysp i docieranie do mocno oddalonych punktów przeznaczenia - to kluczowe elementy doznań, które chcemy zapewnić graczom - dodaje Guesdon.
Wcześniej przedstawiciele Ubisoftu chwalili się, że przepłynięcie statkiem świata Assassin's Creed IV: Black Flag z jednego końca na drugi zajmie około pół godziny. Samej zabawy, wliczając wszelkie misje poboczne, ma natomiast wystarczyć nawet na 80 godzin.