I dodaje, że gra wcale nie jest free-to-play jak niektórzy sugerują.
I dodaje, że gra wcale nie jest free-to-play jak niektórzy sugerują.
- Nie, to nie jest gra free-to-play. Czym niby jest ten gatunek? F2P jest to gra, której tak właściwie nie posiadasz. Jeśli będziesz chciał kupić naszą grę, to będziesz mógł i będzie twoja. Nie ma tu miejsca na drobne transakcje, dzięki którym coś tam później odblokujesz - nic z tych rzeczy - tłumaczy Ken Lobb w rozmowie z Eurogamerem. - Darmową częścią w wersji day one jest cała gra z jedną postacią - Jago. Potem, jeśli się zdecydujesz, możesz kupić np. Thunder za pięć dolców. Jeżeli to wszystko na co masz ochotę, to dlaczego miałbyś płacić za to pełną wartość 40 dolarów? Płacisz piątaka i masz Thunder. Gdy jednak się zdecydujesz na zakup paczki za 40 dolarów, dostaniesz prawie wszystko - pozostanie kilka rzeczy opcjonalnych do kupienia, ale nie będziesz musiał niczego opłacać. Dlatego zawsze powtarzam, że to nie jest gra free-to-play. Lubię ją nazywać największym demem świata - tłumacz Ken.
Cała dyskusja Killer Instinct jest trochę rozdmuchana. Podejrzewam, że gdyby gra stała w sklepie z normalną ceną, nikt nie miałby o to pretensji. Ale gdy dystrybuowana jest w podstawowej formie za darmo z jedną postacią, a resztę można dokupić, okazuje się to sporym problemem. Więcej o kosztach konkretnych rozszerzeń do Killer Instinct możecie przeczytać tutaj.