A co to w ogóle za gra? - możecie zapytać. Ciekawa, niezależna produkcja, którą twórcy określają mianem "roguelikelike".
A co to w ogóle za gra? - możecie zapytać. Ciekawa, niezależna produkcja, którą twórcy określają mianem "roguelikelike".
Historia ze zmianą nazwy gry to nie jedna z tych, gdzie prawnicy-krwiopijcy wyciągają kodeks i grożą paluszkiem. Ekipa InXile z Brianem Fargo na czele (czyli twórcy Wasteland 2) zwróciła ekipie Vlambeer (ci od Wasteland Kings) uwagę, że podobne tytuły mogą namieszać klientom w głowie. Wymieniono po mailu, pogadano chwilę na Skypie i znaleziono kompromis - Wasteland 2 było pierwsze, więc Wasteland Kings to od teraz Nuclear Throne. Da się? Da się!
Producenci Nuclear Throne mają już na koncie Super Crate Box czy Ridiculous Fishing, a teraz biorą się za barki z czymś, co luźno korzysta z rogalikowego dziedzictwa. Mamy tu losowo generowanego lochy, ale reszta to świeże pomysły na mooooocno uproszczonego RPG-a akcji. Chodzi o zabijanie innych, do czego wykorzystujemy zwykły strzał i specjalną moc. Ta druga nie jest niczym ograniczona (żadnych pasków ani ładowania), ale działa na zasadzie "coś za coś". Jedna z postaci zamienia się na przykład w nietykalny kryształ, ale nie może w tym czasie robić nic innego.
Brzmi ciekawie. W akcji na PAX Prime 2013 uwiecznił ją serwis Polygon.
Premiera na PlayStation 4, PS Vitę oraz PC gdzieś w przyszłym roku.