Stwierdził on w swoim wpisie na Twitterze, że najnowsze części obu popularnych, strzelankowych serii, są końcem pewnej ery. Według niego Call of Duty nie ma przed sobą zbyt dobrej przyszłości, a Battlefield będzie istniał już tylko w wersjach nastawionych wyłącznie na rozgrywkę wieloosobową. Zapytany przez Eurogamera, czy także i Call of Duty mogłoby istnieć jako gra nastawiona na zabawę przez sieć, wyraził swoje zwątpienie. - Nie sądzę, by było miejsce dla dwóch takich gier, chyba, że byłyby drastycznie różne, a ich wydawcy znaleźliby różne sposoby na monetyzację graczy - wytłumaczył Christofera.
Cóż, na pewno twórcy obu serii mają zupełnie inne zdanie w tej kwestii od szefa Avalanche. Np. twórcy Call of Duty liczą na to, że na następnej generacji marka będzie cieszyć się równie dużym co dotychczas wsparciem fanów, którzy w głównej mierze są graczami okazyjnymi.