Nikt nie lubi jak gra długo się rozkręca i początkowo, mówiąc kolokwialnie, wieje nudą. Zdecydowanie wolimy te produkcje, które od początku wgniatają w fotel. Dzisiejszy ranking będzie próbą docenienia właśnie takich tytułów. Za chwilę spróbujemy wybrać dziesięć najlepszych prologów. Może nie w całej historii elektronicznej rozrywki, ale na pewno w ostatnich trzech generacjach konsol.
Różnie można definiować dobry prolog. Czasami jest to efektowna i dobrze oskryptowana sekwencja, innym razem wyciskająca łzy scena. Poniższe zestawienie będzie więc w miarę zróżnicowane, ale na pewno zdominowały je gry AAA. Koniecznie podzielcie się w komentarzach swoimi przemyśleniami. Zgadzacie się z pierwszą trójką?
Uprzedzając pytania - tworząc to zestawienie zrobiłem wszystko, aby uniknąć spoilerów. Możecie bezpiecznie czytać
10. Assassin’s Creed II
Zaczynamy od wielkiego hitu Ubisoftu sprzed dwóch generacji konsol. Jego początek był niezwykły z kilku powodów. Twórcy zastosowali kilka sposobów na to, abyśmy z miejsca polubili Ezio. Najpierw widzimy jak chłopak przychodzi na świat, a później przenosimy się o kilkanaście lat do początków historii. Widzimy przyszłego asasyna biorącego udział w bójkach, podrywającego dziewczynę czy skaczącego po budynkach. Pierwszy widok panoramy miasta z fantastyczną muzyką Jespera Kyda w tle robi ogromne wrażenie. Na koniec czekają nas kluczowe dla fabuły wydarzenia związane z ojcem i braćmi Ezio. Dlaczego więc tylko dziesiąte miejsce? Niestety początek przeplatany jest przez sekwencje współczesne, które nieco psują efekt.
9. Battlefield 4
Battlefield nigdy nie miał aż tylu dobrze wyreżyserowanych i oskryptowanych misji co Call of Duty. Znalazło się jednak kilka perełek. Jedną z nich jest otwarcie Battlefielda 4 i misja w Baku. Wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, a więc sceny w zatopionym samochodzie. Już w pierwszych minutach musimy poświęcić naszych towarzyszy, aby samemu się uratować. Zanim strzelimy cofamy się o kilkanaście minut i widzimy przebieg całej misji. Ta jest zaprojektowana w stylu Call of Duty. Jest szybko, intensywnie, nie brakuje też porządnie wyreżyserowanych i pełnych adrenaliny scen czy dodatkowych sekwencji (w tym przypadku za kierownicą samochodu). Misja od początku do końca trzyma w napięciu i zwiastuje wspaniałą kampanię dla pojedynczego gracza.
8. Mass Effect 3
Wielki finał ogromnej space opery musi się zacząć od mocnego akcentu. Mass Effect 3 zaczynamy na Ziemi, gdzie Shepard uczestniczy w spotkaniu z politykami. Całość przerywa jednak atak Żniwiarzy. Od samego początku jesteśmy wrzuceni w wir walki. Najważniejsze w tej sekwencji jest jednak pokazanie, że ta wojna to konflikt ostateczny. Skala ataków jest gigantyczna, a więc Shepard z załogą mogą się wyłącznie ewakuować. My obserwujemy nie tylko ogromną liczbę jednostek wroga (na Ziemi oraz w przestrzeni kosmicznej), ale i małego chłopca, który bierze w tym wszystkim udział. Fani teorii indoktrynacji na pewno dobrze wiedzą, co być może miał symbolizować ten dzieciak. Prolog był więc imponujący, ale i tak nie jest nawet najlepszy w całej historii serii Mass Effect. Nie uprzedzajmy jednak faktów.