Dyrektor finansowy Electronic Arts bez entuzjazmu odnosi się do pomysłu wydawania nowej odsłony serii Battlefield każdego roku. - W takich przypadkach trzeba postępować ostrożnie - zaznacza.
Dyrektor finansowy Electronic Arts bez entuzjazmu odnosi się do pomysłu wydawania nowej odsłony serii Battlefield każdego roku. - W takich przypadkach trzeba postępować ostrożnie - zaznacza.
- Trzeba też postępować bardzo ostrożnie by całkowicie nie zniszczyć marki. Battlefield nie jest produktem, który sprzedaje się tylko raz, w krótkim czasie. Sprzedaż trwa przez całe 24 miesiące i jest związana nie tylko z samą grą, ale także usługą Battlefield Premium. Trzeba zatem uważać, by nie zniszczyć talentu, jaki jest wlewany do gier spod znaku Battlefield - podkreśla Jorgensen.
Niechęć do wydawania nowej odsłony serii każdego roku rodzi oczywiście inny problem: jak załatać dziurę powstającą w latach, w których nie ma nowego Battlefielda. - Na rok fiskalny 2015 mamy przewidzianą bijatykę UFC; mamy wspaniałego Dragon Age'a, który powinien okazać się wielkim przebojem; oczywiście mamy też Titanfalla od Respawn, którego zaczniemy co prawda sprzedawać pod koniec tego roku fiskalnego, ale mamy nadzieję, że i w następnym będzie się dobrze sprzedawał. Powinniśmy ponadto czerpać korzyści z nastania kolejnej generacji oraz faktu, że coraz więcej ludzi będzie kupowało nowe konsole - wylicza dyrektor finansowy Electronic Arts.
- Jesteśmy podekscytowani i sądzimy, że rok 2015 będzie dla nas znakomitym czasem - podobnie zresztą jak rok 2016, gdy zaczną pojawiać się gry spod znaku Star Wars, które będą towarzyszyły gwiezdnowojennym filmom - dodaje.