Nie wiadomo jednak, czy to Silverstreak - projekt, o którym informował kilka miesięcy temu.
Nie wiadomo jednak, czy to Silverstreak - projekt, o którym informował kilka miesięcy temu.
- Mam grafiki koncepcyjne i bardzo dokładnie wiem, co chcę zrobić. Będzie to tytuł na PC, odzwierciedlający konkretny typ rozgrywki na którym zjedliśmy zęby, jeśli wiecie co mam na myśli - zapowiedział Cliff, dodając, że będzie to produkcja reprezentująca gatunek strzelanek, ale nie podobna do dzisiejszych gier. - Masa dzieciaków gra dziś w Call of Duty, wydaje mi się, że oni nie mają nawet pojęcia czym jest właściwy shooter na arenie - dodał Cliff.
Jak jednak słusznie zauważono w VG247 - nawet jeśli Cliff ma rację to nie zauważył, że wspomniane dzieciaki grające w CoD nie znają arenowych strzelanek, bo ich już prawie nie ma. Gry takie jak Quake czy Unreal nie sprzedawały się odpowiednio, więc zniknęły z półek. Unreal Torunament III był piękny i wciągający, ale szybko po grze nie został nawet ślad. Dziś arenowe strzelanki reprezentują Quake Live i polski Warsow, ale obydwie nie cieszą się wcale ogromną popularnością.
- Nie chcę pracować ze "starą strażą". Spotykam się z nimi, rozmawiamy. Ale ostatnie czego potrzebuję to marketingowiec średniego szczebla, który powie mi "tak właściwie to się zbyt dobrze nie sprzeda, jesteśmy zaniepokojeni" i tak dalej - stwierdził Cliffy.
Niezależenie od tego, czy to Silverstreak czy zupełnie inny pomysł dowiedzieliśmy się jednak, że póki co w tym temacie dzieje się niewiele. Cliff ma pomysł, artworki (zapewne chodzi o te zaprezentowane niedawno), ale nie ma swojego studia, ani wsparcia od żadnego wydawcy. Jeżeli projekt ten w ogóle dojdzie do skutku, to pewnie zajmie mu to ładnych kilka lat.
Zdaniem autora:
Oczywiście słyszy się czasem, że gra X odniosła mega sukces, choć był problem ze znalezieniem wydawcy - wszyscy bali się, że produkcja nie wypali. Gdy jednak tytuł Y nie odnosi spektakularnego sukcesu lub jest finansową klapą - wtedy jakoś nikt nie chwali się tym, że ktoś ostrzegał przed porażką, lecz go nie posłuchano. Każdy kij ma zawsze dwa końce. Moim zdaniem Cliff ma prawo iść pod prąd, ale niech liczy się z wiążącymi się z tym konsekwencjami.