Castlevania: Lords of Shadow okazała się być bardzo dobrą grą, dlatego fani wiele spodziewali się również po drugiej części. Niestety, wygląda na to, że mogą być nią rozczarowani.
Castlevania: Lords of Shadow okazała się być bardzo dobrą grą, dlatego fani wiele spodziewali się również po drugiej części. Niestety, wygląda na to, że mogą być nią rozczarowani.
Takiej zabawy z zabijania potworów nie mieliśmy od czasu God of War III.
Zróżnicowane, połączone lokacje, odrażające postacie i fantastyczne projekty bossów przemawiają za tą podróżą, która sama w sobie rozbrzmiewa głośniej niż scenariusz.
Dracula pod batutą MercurySteam ewoluuje po raz kolejny, zapewniając 20-godzinną podróż wypchaną po brzegi akcją i przygodą, dopełnioną pięknym projektem i interesującymi mechanizmami. Ma też swoje wady (skradanie kompletnie nie pasuje do przyjętej formuły), ale i tak gra jest warta zakupu.
Dla weteranów trzecioosobowych gier akcji ta pozycja zapewne nie okaże się wystarczająco dobra, ale dla fanów Castlevanii wciąż przekopujących wznowioną edycję będzie to kolejny dobry tytuł, dający nowe wyobrażenie klasycznej serii.
Lords of Shadow 2 powinno być znacznie krótszą grą. Pomimo sekcji skradankowych i ponurego, współczesnego umiejscowienia, czyli najgorszych elementów trzyczęściowej sagi, długa końcówka gry zawiera wszystko co najlepsze z każdego aspektu, z jakiego obecnie znana jest seria.
Lords of Shadow 2 może i zyskało otwarty świat, ale słaba opowieść, mało interesujący wrogowie, a także nijaka obsada przyszły z nim w pakiecie. Walka może i uległa poprawie, ale wymuszone sektory skradankowe powodują jedynie przerażenie i frustrację.
Ta człapiąca ohyda skonstruowana jest z rozmaitych części innych, lepszych gier. Zamiast spajać je w zgrabną całość, próbując przy tym zrobić coś nowego - wzorem poprzednika - tworzy się z tego jedynie bałagan.
Świat jest zarówno duży, jak i misternie uszczegółowiony, co sprawia, że chcesz się w niego zagłębiać. Brakuje tu jednak interesujących wypełniaczy, które przytłumią uczucie nikłego zaangażowania w nijaką walkę i zachęcą gracza do zobaczenia następnej lokacji czy poznania dalszej części historii. Wielka szkoda.
W Castlevania: Lords of Shadow 2 najbardziej szkoda tego, że przenosi z poprzedniej części wszystkie jej najsłabsze elementy, a nie jest w stanie odtworzyć tych najmocniejszych.
Nieszczęsne połączenie zepsutych mechanizmów gry stanowi wielki skok w tył względem poprzedniej odsłony.
Niezręczna walka, frustrujące sekcje skradankowe, brak oryginalności i szmirowata opowieść to tylko kilka gwoździ do trumny Castlevania: Lords of Shadow 2.
Lords of Shadow 2 trwa 20 godzin, a byłoby dwa razy lepszą grą, gdyby było dwa razy krótsze - wystarczyło wyciąć to, co wciąż się powtarza. To wielkie rozczarowanie, ponieważ pierwsza część, jak również studio MercurySteam, była bardzo obiecująca. To wielki krok wstecz i obawiamy się, że urok Castlevanii mógł zostać uśmiercony raz na zawsze.