Castlevania: Lords of Shadow 2 nie spotkało się z najcieplejszym przyjęciem krytyków, a to z kolei nie spotkało się z przychylnością twórców gry. Padają mocne słowa nawet pod adresem konkretnego dziennikarza.
Castlevania: Lords of Shadow 2 nie spotkało się z najcieplejszym przyjęciem krytyków, a to z kolei nie spotkało się z przychylnością twórców gry. Padają mocne słowa nawet pod adresem konkretnego dziennikarza.
- Możesz powiedzieć: "naprawdę lubię muzykę rockową, za to nie cierpię opery". To jest jednak opinia, a nie analiza. Gdybym miał analizować Don Giovanniego, nie wiedziałbym nawet od czego zacząć. Prasie zajmującej się grami brakuje rzetelności - stwierdza Alvarez. Obiektem ataku staje się zwłaszcza jedna publikacja, w której Castlevania: Lords of Shadow 2 została oceniona na 4/10.
- Ocena Edge'a jest całkowicie niesprawiedliwa. Trzeba być głupim lub ślepym, żeby dać grze o takiej jakości notę 4/10. Takie oceny sprawiają, że ludzie nastawiają się na pełną błędów, źle wykonaną, psującą się produkcję z wadliwymi mechanizmami i brzydką grafiką - ocenia.
Lucas, który recenzował nową Castlevanię, z pewnością w oczach przedstawiciela MercurySteam nie byłby ani ślepcem, ani głupcem, ale z całą pewnością nie wystawił on grze tak wysokiej noty tylko po to, by uchronić się przed podobnymi pomówieniami. Więcej werdyktów znajdziecie w naszym przeglądzie ocen.
[Komentarz autora]
Rodzą się w tym miejscu dwa pytania. Po pierwsze: dla jakich gier pan Enric Alvarez rezerwuje zatem oceny od 1 do 3 w skali w dziesięciopunktowej, skoro opisana przez niego "czwóreczka" już jest obrazem nędzy i rozpaczy? Po drugie: czy recenzja ma być analizą gry czy jednak wyrażeniem opinii autora?