- Jesteśmy odpowiedzialni przed graczami za to, co kupują na GOG-u - mówi Marcin Iwiński. Potwierdza, że rozważa wprowadzenie usługi wczesnego dostępu, ale na bardziej restrykcyjnych zasadach.
- Jesteśmy odpowiedzialni przed graczami za to, co kupują na GOG-u - mówi Marcin Iwiński. Potwierdza, że rozważa wprowadzenie usługi wczesnego dostępu, ale na bardziej restrykcyjnych zasadach.
- Jak wiadomo, nasz pomysł jest inny. Po pierwsze nie ma tu jakichkolwiek zabezpieczeń, a po drugie panuje tu nadzór. Sam gubię się w wielu sklepach - aplikacje to najświeższy przykład, ale dotyczy to także platformy Steam. Nie wiem co się dzieje. Są setki premier miesięcznie, a ja naprawdę w to - i potwierdza to nasza społeczności - że jest miejsce dla platformy, która sama wybiera co oferuje - podkreśla.
- Podejście, na jakie zdecydowano się na Steamie, działa znakomicie dla właścicieli sklepu i niektórych developerów, ale niesie też ze sobą zagrożenia w postaci złych gier udostępnionych w ramach wczesnego dostępu. To oczywiście kuszące z perspektywy twórców gier - bierzesz pieniądze za niedziałającą alfę i natychmiastowo się wzbogacasz - zauważa Marcin Iwiński.
- My również z całą pewnością to rozważymy, ale na własnych zasadach. To musiałoby być nadzorowane, ponieważ jesteśmy odpowiedzialni przed graczami za to, co kupują na GOG-u - kwituje.