- Kocham ten tytuł, zresztą cały zespół Visceral go kocha. Pracowaliśmy nad nim przez siedem lat, więc przerwa, w trakcie której możemy spróbować czegoś innego, z pewnością nam się przyda. Nadal żywimy jednak do tej marki sporo pasji i nie mówię tego tylko za siebie, ale też innych pracowników firmy. Sądzę zatem, że to własność intelektualna ważna dla studia. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy w przyszłości. Z całą pewnością byłbym jednak podekscytowany perspektywą tego, jak Dead Space wyglądałby na nowej generacji - kwituje Papoutsis.
Na gamescomie próżno jest szukać nowej gry spod znaku Dead Space, ale Steve Papoutsis daje wyraźny sygnał, że seria nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.