Konami zawiodło go w miejsca, o których nawet nie śnił, dziś w ciepłych słowach rozstaje się z firmą, w której spędził blisko dwie dekady. Dave Cox szuka nowych wyzwań.
Konami zawiodło go w miejsca, o których nawet nie śnił, dziś w ciepłych słowach rozstaje się z firmą, w której spędził blisko dwie dekady. Dave Cox szuka nowych wyzwań.
- Do firmy dołączyłem w 1997 roku jako brytyjski menedżer produktu, a pierwszym tytułem, którym miałem się zająć, było Castlevania: Symphony of the Night. Nawet w swoich najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek otrzymam szansę dowodzenia pracami nad Castlevanią. Nigdy też nie przypuszczałem, że będzie to najlepiej sprzedająca się odsłona w całej historii serii - mówił, nawiązując do wspomnianego już Lords of Shadow.
- Pragnę podziękować Konami za otrzymaną szansę i wszystkim ludziom, którzy wspierali mnie podczas tej podróży - dodał Cox. Na razie nie zdradził, czym konkretnie będzie się zajmował w przyszłości. Oznajmił jedynie, że po przerwie od branży gier zajmie się czymś, o czym od dawna myślał.