Chcieć oczywiście nie zawsze znaczy móc, ale i tak fajnie, że ktoś pochyla się nad tak często niedocenianym aspektem tego, jak chłoniemy gry.
Chcieć oczywiście nie zawsze znaczy móc, ale i tak fajnie, że ktoś pochyla się nad tak często niedocenianym aspektem tego, jak chłoniemy gry.
Świetne udźwiękowienie (i nie mowa tu tylko o brzdękającej w tle muzyce) łatwo przegapić, bo choć pomaga przenieść nas w świat z ekranu, działa najlepiej jako bezinwazyjne, niemal podprogowe dopełnienie obrazu. Mówiąc o doznaniach nowej generacji w grach zazwyczaj skupiamy się zatem na wizualiach, pomijając zakulisową robotę dźwięku. Jeśli Sony dopnie swego, niebawem trudno będzie zignorować dobiegającą z głośników rewolucję.
Producent PlayStation 4 szuka bowiem inżyniera dźwięku i związanego z udźwiękowieniem oprogramowania do swojego studia w San Mateo. Idealny kandydat pomoże opracować nowe technologie składające się na nową generację dźwięku w grach na obecną konsolę firmy. Najciekawsza jest wzmianka o pożądanym u pracownika zrozumieniu psychoakustyki, czyli - za Wikipedią - dziedziny nauki zajmującej się badaniem i opisywaniem związków zachodzących między falą dźwiękową docierającą do uszu słuchacza (bodźcem) a subiektywnie odczuwanym wrażeniem, które u niego wywołuje.
O ile wszystko pójdzie zgodnie z planami Sony, na pewno jeszcze o nowej technologii (uwaga, nadciąga sprytna gra słów)... usłyszymy.