A za wszystko obwiniany jest jak zwykle złotousty Peter Molyneux.
A za wszystko obwiniany jest jak zwykle złotousty Peter Molyneux.
Nowe światło na dość niepokojącą sytuację u twórców Godus rzuca post pracownika 22 Cans, w którym przyznaje on, że nie wie jak dalej rozwijany będzie projekt. - Nigdy nie otrzymałem żadnych wskazówek co do wizji Petera odnośnie tego jaki Godus powinien być na końcu, poza tym co napisał on podczas Kickstarterowej kampanii. W związku z czym nie czynię aktualnie wielkich planów, bo po prostu nie wiem, czego jesteśmy w stanie dokonać. (...) Będąc brutalnie szczerym i realistycznym, ja po prostu nie widzę tego, byśmy byli w stanie dostarczyć wszystkich obiecanych na Kickstarterze funkcji - napisał Konrad Naszynski na oficjalnym forum gry dodając, że tryb wieloosobowy w tym momencie wygląda bardzo niestabilnie.
Konrad jest o grudnia członkiem zespołu - po pracy nad nim przez blisko rok w formie pro bono. Podczas zbiórki na grę został on Idole, a więc wpłacił 1,999 funtów, co umożliwiło mu kontakt z twórcami i konsultowanie się w sprawie produkcji, a w konsekwencji dołączenie do zespołu. Dlatego choć jest on pracownikiem studia, stoi po stronie graczy i osób, które Godus wsparły.
Według niego zespół deweloperski Godus więcej entuzjazmu wykazuje względem mobilnej wersji gry, która ma szansę na przyniesienie większych zysków. - To będzie żonglowanie (pomiędzy wersją mobilną i PC - dop. red.) i zakładam, że większość moich pomysłów będzie odstrzelona i że będą rzeczy nad którymi będę pracował, ale które nie będą miały na celu poprawy wersji PC. Jeżeli tak to będzie wyglądać, kategorycznie się temu sprzeciwię - zapowiedział deweloper podpisujący się ksywką FuriousMoo.
Cóż, Peter Molyneux naobiecywał i zajął się innym produktem, a z problemem na głowie pozostawił zespół, który nie do końca wie jaka była jego wizja i jakoś nie wydaje się to dziwne. A bardzo "peterowe". Dodamy tylko, że ostatnio skrytykował on Kickstartera, jako narzędzie, które ma zły wpływ na gry.