W jednym z pierwszych wywiadów po odejściu z Ubisoftu Jade Raymond opowiada o tym, dlaczego zdecydowała się na opuszczenie tego pokładu. Diagnozuje też współczesne problemy branży gier.
W jednym z pierwszych wywiadów po odejściu z Ubisoftu Jade Raymond opowiada o tym, dlaczego zdecydowała się na opuszczenie tego pokładu. Diagnozuje też współczesne problemy branży gier.
Jej dalsze losy wciąż nie są znane, ale jej dalszy komentarz sugeruje, że nie porzuciła ona pracy we francuskiej firmie z uwagi na zmęczenie segmentem gier wysokobudżetowych. - Nadal jestem podekscytowana produkcjami AAA. Sądzę, że nadal mogą one zarabiać spore sumy i robić interesujące rzeczy - stwierdza. Zauważa jednocześnie potrzebę świeżości.
- Jest mnóstwo sposobów na wdrażanie innowacji, których nawet nie dotknęliśmy. Z takimi budżetami, jakie stoją za grami AAA, są możliwości, by faktycznie to zrobić, by skorzystać z nadarzających się szans. Sama dostrzegam mnóstwo rzeczy, które chciałabym zrobić z grami wysokobudżetowymi - nie kryje Raymond.
- Wiele nieodkrytych jeszcze szans jest w grach akcji. Bijatyki zostały dość wąsko zdefiniowane i popadły przez ostatnie lata w relatywną stagnację. Choć zaplecze techniczne wciąż się rozwija, choć konsole stają się coraz lepsze, zawsze jesteś uwięziony na arenie. Ja dostrzegam wiele możliwości rozwoju tego gatunku w zakresie kierunków i integracji tego rodzaju rozgrywki do szerszych doświadczeń. A to tylko jeden przykład - sygnalizuje.
- Nowa technologia wyzywa nas, byśmy zaczęli myśleć o rzeczach pod innym kątem, byśmy odkrywali różne rzeczy. Nie sądzę jednak, by ta nowa technologia była nam do tego niezbędna. Jest mnóstwo innowacji, które możemy wdrożyć na istniejącej technologii. Najbardziej ekscytuje mnie to, że po dokonanych inwestycjach w te platformy i technologie, zaistnieje potrzeba zawartości. To z kolei oznacza, że ludzie zaczną myśleć o tym, jakiego rodzaju nowej rozrywki by sobie życzyli.
- Ostatecznie nie możesz jednak niczego narzucać. Musisz dokonywać zmian w odpowiedzi na to, czego gracze szukają. Sądzę, że pojawiają się tu interesujące możliwości. Jedną z najważniejszych rzeczy, na które trzeba teraz zwrócić uwagę, jest to, że gracze pragną własnych doświadczeń i własnego kreatywnego śladu. Chcą własnych, niepowtarzalnych doznań, którymi mogliby się podzielić z innymi. Są sposoby, by czerpać z tego pieniądze inne niż pay-to-win. Musimy zwracać uwagę na to, czego ludzie chcą i pobierać za to opłaty - mówi była pracowniczka Ubisoftu.
Zbieranie potrzebnych informacji ułatwiają z pewnością aktywne społeczności. - Praca z nimi to jak praca z zespołami - uważa Raymond. - Zawsze znajdą się osoby, które sądzą, że można podjąć lepszą, inną decyzję. Jeśli jednak wytłumaczysz transparentnie, dlaczego podjąłeś akurat taką decyzję, to zdobędziesz tych ludzi, dotrzesz do nich. Czasami ludzie stawiają pierwszy krok, jakim jest przyjęcie opinii, ale zapominają o drugim, czyli wytłumaczeniu decyzji powstałych w wyniku tego pierwszego.
Jade Raymond szeregi Ubisoftu opuściła w październiku ubiegłego roku. Jej zawodowy dorobek streściliśmy wówczas w sylwetce.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!