Najnowsza odsłona Total Wara nie jest najwyżej ocenioną częścią serii, ale radzi sobie trochę lepiej od bezpośredniej poprzedniczki, Rome II. Hun Attyla zdaje się sprawdzać w nowej roli.
Najnowsza odsłona Total Wara nie jest najwyżej ocenioną częścią serii, ale radzi sobie trochę lepiej od bezpośredniej poprzedniczki, Rome II. Hun Attyla zdaje się sprawdzać w nowej roli.
Dynamiczne płomienie w trakcie walki to jedno z największych usprawnień w Total War: Attila. Na minus działa jedynie fakt, że potrzeba naprawdę mocnego sprzętu, by się tym cieszyć. Creative Assembly stworzyło najlepszą strategiczną grę roku, po raz kolejny.
Total War: Attila jawi się jako wart uwagi sukcesor serii Total War, z wieloma usprawnieniami i interesującymi nowymi mechanizmami. Można powiedzieć, że wreszcie dostaliśmy grę, jaką Rome II powinno być. Szkoda, że musieliśmy czekać aż do teraz, na tę nową część, by zobaczyć, że wszystkie życzenia fanów zostały zaspokojone. Dostaliśmy przynajmniej nową, ekscytującą erę, jaką jest upadek Imperium Rzymskiego i przybycie Hunów. Czas, by Europa zadrżała.
Gra dostarcza to, czego oczekuje się od tej marki: świetnych, głębokich przeżyć. Oferuje również pewne nowe, podkręcone rozwiązania w rozgrywce, dzięki czemu zapewnia świeżość.
Barbarzyński zamach na Rome II z kilkoma poprawkami.
Attila to znakomite usprawnienie Rome II. Począwszy od desperackiego tempa kampanii aż po indywidualne pojedynki na pokrytej pyłem ziemi, jest to wyraźniejsze i lepiej przemyślane doznanie.
Choć gra nie wnosi znaczących innowacji względem swoich poprzedników, pozostaje wierna głównym mechanizmom, które uczyniły serię Total War jednym z najlepszych tytułów strategicznych w historii.
Poprzez połączenie poprawionego interfejsu użytkownika z głębszą rozgrywką strategiczną, Total War: Attila dodaje co nieco do formuły Creative Assembly, dostarczając strategię, która jest (prawie) równie dobra jak jej imienniczki.
Total War: Attila to stanowiąca wyzwanie, złożona i często frustrująca, ale przy tym satysfakcjonująca symulacja życia w świecie władanym przez chaos i nieustanną przemoc.
Attila to więcej tego samego i trochę czegoś ekstra. Gra nie została zrealizowana tak przekonująco, jak najlepsze Total Wary, ale to wystarczająco mocna pozycja, by zmusić się do klikania aż do momentu, w którym pojawią się nieuchronne łatki i rozszerzenia.
Tak długa seria jak Total War nie musi wymyślać swojej formuły na nowo za każdym razem, gdy sięga po twoje 50 dolarów. Mimo to, osadzanie nawet dobrze wykonanej kontynuacji w kruszejącej spuściźnie niegdysiejszej potęgi nie zawsze musi być właściwym wyborem.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!