Pamięta ktoś jeszcze pierwszego szmacianego bohatera gier wideo?
Pamięta ktoś jeszcze pierwszego szmacianego bohatera gier wideo?
Na długo zanim usłyszeliśmy o sackboyach z LittleBigPlanet, na pierwszym Xboksie harcował niedbale zszyty Vince. Szmaciak był w 2003 roku bohaterem wydanego przez Microsoft, a stworzonego przez Beep Entertainment, Voodoo Vince. To dość standardowy platformer z jednym unikalnym patentem - Vince, jak na laleczkę voodoo przystało, ranił przeciwników robiąc sobie krzywdę na przeróżne, często mocno odjechane sposoby. Gra zebrała przyzwoite oceny (nota 73 w serwisie Metacritic w czasach, gdy 7 nie oznaczała gry słabej), ale przez 12 lat kontynuacji się nie doczekała. I raczej już się nie doczeka.
Microsoft nie będąc w stanie udowodnić, że w jakiś sposób z praw do marki korzysta, musiał się bowiem z nimi pożegnać. Utratę znaku handlowego dokumentuje poniższy formularz.
Jedyna nadzieja na ewentualny powrót Vince'a to przejęcie praw do znaku handlowego przez kogoś innego (jak na przykład stało się w przypadku No One Lives Forever). Scenariusz to jednak mało prawdopodobny, bo Vince nie zapisał się w historii branży niczym szczególnym, szybko popadając w niepamięć. I żadne voodoo tu nie pomoże.
Osobiście jednak, z sentymentu nie obraziłbym się na kolejną grę z sympatyczną laleczką. Demo Voodoo Vince'a było drugą grą (po Splinter Cellu), jaką zobaczyłem na własnym Xboksie. I choć nigdy po pełną wersję nie sięgnąłem, Vince kojarzy mi się z pierwszą konsolą Microsoftu mocniej, niż - dajmy na to - Master Chief.
Wiem, dziwny jestem.