Gry nie stały się dzięki Kinectowi lepsze, ale może chociaż amerykańskie ulice będą za jego sprawą ciut bezpieczniejsze.
Gry nie stały się dzięki Kinectowi lepsze, ale może chociaż amerykańskie ulice będą za jego sprawą ciut bezpieczniejsze.
Zaprzęgający do pracy windowsowego Kinecta program, z którego korzysta amerykańska policja nazywa się Milo Range (hmm, brzmi znajomo). Sensor Microsoftu sprzężony jest z wielkim ekranem, gdzie wyświetlane są nagrania z przeróżnymi czyhającymi na funkcjonariuszy sytuacjami. Milo Range pozwala przećwiczyć procedury postępowania w zapalnych momentach, wyrabiając nawyk radzenia sobie z nimi i korygując błędy.
W akcji, z dużą dozą kiepskiego aktorstwa wygląda to tak:
Czujecie się bezpieczniej?