Były plany i nie tylko plany, ale cały projekt wylądował w końcu w koszu, by ekipa mogła się skupiać na GoW. Sentyment jednak pozostał.
Były plany i nie tylko plany, ale cały projekt wylądował w końcu w koszu, by ekipa mogła się skupiać na GoW. Sentyment jednak pozostał.
Zespół miał do wyboru dwie możliwości - albo kontynuację prac nad swoją własną grą, albo przejęcie marki Gears of War i tworzenie kolejnych części tej popularnej serii. Na co się zdecydowali to już wiemy, ale podjęcie decyzji o wyrzuceniu poprzedniego projektu nie przyszło wcale łatwo. - Byliśmy mocno zaangażowani w prace nad ówczesnym projektem. Nie spędzasz nad czymś półtora roku bez przywiązania się do tego. Musieliśmy o tym sporo rozmawiać. Skłamałbym twierdząc, że niektóre osoby w studio nie były rozczarowane tym, że produkcja nad którą spędzili sporo czasu się nie ukaże. Jeżeli jesteś w branży gier jakiś czas, z pewnością przejdziesz przez fazy anulowania projektów. Ludzie potrzebują wtedy trochę czasu na żałobę. A ty musisz im dać na to i czas i przestrzeń, by pogodzili się ze stratą czegoś, w co się zaangażowali - mówi menadżer studia, Mike Crump.
Jednakże, jak kontynuuje Mike, z czasem większość zespołu zaakceptowała zmianę. - Siedzieliśmy wszyscy dookoła stołu i każdy był przychylnie nastawiony do prac nad Gears of War - dodał menadżer The Coalition. Pierwsze efekty pracy zespołu The Coalition poznamy już w przyszłym miesiącu, gdy na rynku ukaże się Gears of War: Ultimate Edition. Najpierw na Xboksa One, a potem na PC.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!