W kwestii rzekomych rozmów CD Projekt RED z Electronic Arts głos postanowił zabrać sam szef polskiego studia, Marcin Iwiński.
W kwestii rzekomych rozmów CD Projekt RED z Electronic Arts głos postanowił zabrać sam szef polskiego studia, Marcin Iwiński.
Anonimowy informator twierdził, że w studiu przebywają przedstawiciele Electronic Arts, a to najprawdopodobniej oznacza negocjacje w sprawie wykupienia CD Projekt RED. Doniesienia te opatrzył wyciągiem z wypłaty, mającym stanowić potwierdzenie, że faktycznie jest to pracownik polskiej ekipy. Marcin Iwiński w swoim oświadczeniu zapewnił, że zdjęcie wspomnianego paska to fałszywka. Pierwsze dementi pojawiło się już wczoraj, a jego autorem był Marcin Momot zajmujący się kwestiami społecznościowymi.
Eurogamer przypomina ponadto wypowiedź Marcina Iwińskiego z maja tego roku, która ma dodatkowo potwierdzać, że CDP RED nie zamierza przechodzić pod skrzydła żadnego wydawniczego giganta. - Mamy w studiu taki slogan: "jesteśmy rebeliantami". Sądzę, że to stan umysłu. Moment, w którym zaczniemy być konserwatywni, przestaniemy podejmować kreatywne i biznesowe ryzyko, odejdziemy od tego, co robiliśmy dotychczas - wówczas powinniśmy zacząć się martwić - mówił.
- A ja nie jestem zmartwiony. Nasze wartości i troska o to, co robimy i - mam nadzieję, że gracze się z tym zgodzą - o samych graczy to czynniki, które prowadzą tę firmę naprzód. Niezależnie czy jesteśmy wielcy czy malutcy, mamy multiplatformową grę z otwartym światem lub wydanie tylko na PC, gra i nasze uczynki liczą się najbardziej, a nie fakt, że jesteśmy przez kogoś postrzegani jako grube ryby. Moim osobistym horrorem byłoby stanie się behemotem bez twarzy - na polu produkcji i wydawania gier, i czegokolwiek innego. Tak długo jak tu jestem, będę walczył o to, by do tego nie doszło - dodawał Marcin Iwiński.