HTC zaprezentowało nową wersję swoich gogli VR - Vive Pre

To właśnie Vive Pre jest przełomową wersją urządzenia, która wpłynęła na decyzję o opóźnieniu premiery. Twórcy wyszli bowiem ze słusznego założenia, że ich klienci byliby wściekli, gdyby w chwilę po premierze na rynek została wypuszczona nowa, lepsza wersja Vive. Dlatego też poczekamy dłużej na premierę, ale w kwietniu na rynku w sklepach znajdzie się lepsze i bardziej dopracowane urządzenie. Jednocześnie owym "przełomem technologicznym", o którym informowali twórcy, okazała się być przednia kamera, rejestrująca rzeczywistość przed użytkownikiem. Wszystko po to, by ułatwić nawigowanie w rzeczywistym świecie w momencie, w którym założono gogle Vive Pre. HTC twierdzi, że dzięki tej zmianie zabawa z urządzeniem będzie lepsza - chociażby dlatego, że sięgnięcie po kubek z kawą czy odnalezienie fotela, w którym chcemy usiąść, nie będzie wymagało odsłaniania oczu i burzenia tym samym efektu przebywania w wirtualnym świecie.

To jednak nie koniec zmian. Vive Pre jest lżejsze od swojej poprzedniej wersji, sprzęt jest także lepiej zamocowany na głowie dzięki przerobionym paskom stabilizującym urządzenie. Ulepszono także wbudowane w gogle wyświetlacze, które teraz prezentują ładniejszy obraz i płynniejszą animację. Co więcej, to wcale nie koniec zmian, aktualna wersja sprzętu nadal pozostaje tą deweloperską, a do czasu premiery HTC Vive może doczekać się jeszcze wielu zmian. Tajemnicą pozostaje także cena.

HTC może sporo ugrać, jeżeli uda mu się zaoferować urządzenie tańsze od Oculusa, którego nabycie to wydatek przekraczający trzy tysiące złotych. Jednocześnie może być to trudne. W przypadku Rifta nawet tak wysoka cena nie pozwala producentom na sprzedawanie gogli z zyskiem, a jedynie po kosztach produkcji. HTC musiałoby więc zaoferować sprzęt tańszy lub sprzedawać go poniżej kosztu produkcji. A to byłoby ryzykowane.