Oto przykład na to, jak szaleństwo na łapanie pokemonów przekracza granice. Na nic zdały się apele, i to jeszcze przed premierą Pokemon Go.
Oto przykład na to, jak szaleństwo na łapanie pokemonów przekracza granice. Na nic zdały się apele, i to jeszcze przed premierą Pokemon Go.
Rząd japoński, zważywszy na szaloną popularność, jaką pokemony cieszą się w Kraju Kwitnącej Wiśni, już przed premierą Pokemon Go wydał szereg ostrzeżeń i porad dla graczy. Wśród z nich znalazły się punkty o ochronie własnych danych, pobraniu aplikacji sprawdzającej pogodę czy noszeniu ze sobą zapasowej baterii do telefonu. Doradzano też, by nie poruszać się wpatrzonym w smartfon czy nie zapuszczać się na niebezpieczne tereny. O tym, by nie łapać pokemonów za kierownicą, nawet nie pomyślano. Jak widać, rozsądek w tym przypadku zawiódł, a jednej z uczestniczek wypadku przyszło zapłacić za to najwyższą cenę.
Dodajmy, że jest to pierwszy odnotowany w Japonii wypadek powiązany z Pokemon Go.