Wrogie przejęcie staje się faktem?
Wrogie przejęcie staje się faktem?
Nie jest tajemnicą, że francuski koncern od dłuższego czasu ostrzy sobie zęby na jednego z czołowych europejskich wydawców i producentów branży gier. Vivendi konsekwentnie skupuje akcje Ubi i wszystko wskazuje na to, że po 30 latach istnienia Ubisoft zostanie wchłonięty przez giganta, który jest też właścicielem m.in. Canal+. Oczywiście właściciele Ubi uporczywie polują na wszystkie dostępne udziały, by jak najlepiej zabezpieczyć się przed wrogim przejęciem, ale fakt, że temat coraz częściej pojawia się na ustach włodarzy studia, może oznaczać, że Vivendi jest blisko osiągnięcia swojego celu.
W wywiadzie dla PCGamesN Anne Blondel dała jasno do zrozumienia, że sukcesy Ubisoftu wynikały przede wszystkim z jego niezależności. Jeśli zostanie przejęty, to z pewnością nie będzie już tą samą firmą, jaką gracze poznali przez ostatnie dziesięciolecia. To niezależność pozwalała Ubi na podejmowanie ryzykownych i śmiałych decyzji, które niejednokrotnie okazywały się sukcesem. Warto też wspomnieć, że prezes Ubisoftu – Yves Guillemot – zapowiedział, że nie zamierza kontynuować pracy na aktualnym stanowisku, jeśli zmieni się właściciel spółki.
Wygląda na to, że po tylu latach rodzinny biznes w końcu wymknie się Guillemot'om, a Ubisoft już nigdy nie będzie taki sam. Pytanie brzmi, co będzie lepsze dla graczy? Dajcie znać, co o tym sądzicie.