30 lat minęło... Przedstawiciele Ubisoftu zgodnie twierdzą, że firmy nie byłoby dziś w tym miejscu, gdyby nie stojący na jej czele bracia Guillemot.
30 lat minęło... Przedstawiciele Ubisoftu zgodnie twierdzą, że firmy nie byłoby dziś w tym miejscu, gdyby nie stojący na jej czele bracia Guillemot.
Nie jest w swojej opinii odosobniony. - To bracia Guillemot zaszczepili we wszystkich zespołach Ubisoftu mentalność "gracz na pierwszym miejscu" - podkreśla Martin Oliver ze studia Reflections. Antti Ilvessuo, starszy dyrektor kreatywny w Redlynx, wskazuje ich jako przyczynę, dla której wybrał pracę w tej właśnie firmie.
Magnus Jansen, dyrektor kreatywny w studiu Massive, obawia się z kolei negatywnych skutków, jakie mogłyby spowodować zmiany na najwyższych stanowiskach we francuskiej firmie. - Z dużą dozą prawdopodobieństwa można by powiedzieć, że zmiany w zarządzie miałyby spory wpływ na wszystko, zwłaszcza z uwagi na fakt, że Ubisoft cieszy się tak stabilnym przywództwem przez tak długi czas - stwierdza.
Odwagę w podejmowaniu decyzji przez Yvesa Guillemot chwali również Jonathan Morin, szef działu kreacji w Ubisoft Montreal. Za przykład podaje ogłoszenie już w 2012 roku Watch Dogs, co jego zdaniem było bardzo ryzykownym krokiem, który w ostatecznym rozrachunku okazał się jednak słuszny. Dyrektor zarządzająca Ubisoft Annecy Rebecka Coutaz ceni sobie z kolei relacje, jakie zarząd spółki zbudował z jej pracownikami.
- Yves po prostu troszczy się o swoje zespoły. Zawsze jest gotowy, żeby słuchać. Cały zarząd ponad wszystko ceni sobie jakość w naszych grach. To czyni Ubisoft innym od pozostałych firm z branży - dodaje Rima Belk, dyrektor produkcji w Ubisoft Toronto.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!