Pokazywanie problemu przemocy wobec dzieci w grach okazuje się nie do przyjęcia.
Pokazywanie problemu przemocy wobec dzieci w grach okazuje się nie do przyjęcia.
Podczas październikowego Paris Games Week wokół Detroit: Become Human zrobiło się zamieszanie ze względu na trailer zawierający sceny, w których ojciec bije pasem swoją córkę, a android Kara, pełniąca funkcję gosposi, może stanąć w jej obronie. W pewnym momencie dziecko może postanowić skorzystać z pistoletu, by bronić Kary.
- Scena, którą prezentujemy, to bardzo ważny moment w historii Kary: okazuje się, że należy ona do Todda Williamsa, ojca Alice, który samotnie wychowuje dziecko - tłumaczy Quantic Dream. - Widząc, że Todd stosuje przemoc wobec dziewczynki, Kara czuje, że nie może być posłuszna i postanawia zaryzykować życiem, by uratować Alice.
Okazuje się, że pokazanie domowej przemocy wobec dzieci w grach jest nie do przyjęcia. Tematem zajęły się: The Mail on Sunday, The Sun i 9 News.
Jak podkreśla Andy Burrows, przedstawiciel NSPCC:
- Gra wideo, która trywializuje albo normalizuje przemoc wobec dzieci, lekceważy problem i wykorzystuje temat przemocy domowej w celach rozrywkowych jest nie do przyjęcia.
Podobne zdanie ma Peter Saunders, założyciel National Association of People Abused in Childhood:
- Krzywdzącym spodobają się takie sceny. Wiemy bez wątpienia, że po gry wideo sięgają dzieci. Co gorsza, rozpowszechnianie okrutnych i agresywnych scen ośmiela do pełnych przemocy zachowań. Wiemy, że przemoc szerzy się na tej planecie, przybierając rozmaite formy, dlaczego więc nie podejść do tematu konstruktywnie, tylko robić z tego sensację i zarabiać na tym?
Anne Longfield, Children's Commissioner for England, zwraca uwagę, że nie ma znaczenia, jaki cel przyświecał twórcy:
- Ostatecznie wszystko zostaje przedstawione niezdarnie, w formie niewłaściwej rozgrywki, która nie jest niczym więcej niż nieprzyjemnym wykorzystywaniem prawdziwego cierpienia do zarabiania pieniędzy.
Jeszcze bardziej radykalny jest Damian Collins, Chairman of the Culture, Media and Sport Select Committee w Tory MP:
- Przemoc domowa nie powinna być częścią gier wideo, niezależnie od motywów. Przemoc domowa to nie gra i nie powinno się jej trywializować. Obawiam się, że ludzie, którzy w to zagrają i sami doświadczyli przemocy, mogą wzorować się na tej scenie i spróbować w podobny sposób poradzić sobie z tymi, którzy ich krzywdzą. To niebezpieczne, siać w umysłach ludzi ideę, że mogą odpowiadać przemocą, kontrproduktywne, może to ich narazić na jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Jeszcze ostrzejsze słowa padają z ust Dame Esther Rantzen, założycielki Childline, która wzywa do wycofania gry ze sprzedaży lub usunięcia całej sceny:
- Przemoc wobec dzieci to nie rozrywka. To nie gra. To rzeczywisty koszmar tysięcy dzieci, które przeżywają podobne scenariusze. Twórcy gry powinni czuć wstyd. Sądzę, że to jest perwersyjne - kto uważa, że bicie dzieci może służyć rozrywce?
David Cage z Quantic Dreams broni swojej wizji:
- Próbuję opowiedzieć historię, która jest dla mnie ważna, poruszająca, interesująca i wciągająca. Moją rolą, jako twórcy, jest przygotować coś, czego ludzie się nie spodziewają. Czy mógłbym wykonywać swoją pracę, gdybym tworzył gry, jakie chcielibyście, bym tworzył? Nie sądzę. Tworzę coś, co jest poruszające i ma znaczenie. Sądzę, że ludzie powinni zobaczyć tę scenę, zagrać i zobaczyć ją w szerszym kontekście, by naprawdę ją zrozumieć. Mam zasadę, by nigdy nie gloryfikować przemocy, nigdy nie wprowadzać jej niepotrzebnie. Musi mieć pewien cel, znaczenie, także dla odbiorców.
- Są rzeczy, których nigdy bym nie zrobił. Nigdy nie zrobiłbym gry rasistowskiej ani mizoginicznej. Są pewne granice. Kiedy czujesz, że stworzyłeś coś właściwego, wiesz, że nie masz czego się wstydzić, ponieważ to jest fair, pokazujesz odpowiednią, poruszającą historię. Nie ma żadnych limitów.