Z okazji E3 organizatorzy targów wydali oświadczenie, w którym m.in. poruszają temat wpływu brutalnych gier na agresję wśród młodych ludzi.
Z okazji E3 organizatorzy targów wydali oświadczenie, w którym m.in. poruszają temat wpływu brutalnych gier na agresję wśród młodych ludzi.
- Coraz więcej władz to przyznaje i jeśli spojrzeć na największe media w ostatnim cyklu, największe publikacje i nagłówki, wszędzie tam twierdzi się, że gry wideo nie mają nic wspólnego ze strzelaninami w Orlando czy gdziekolwiek indziej - stwierdził. Jednocześnie skonkludował, że media, zmianiając narrację wokół gier i nie próbując z nich uczynić kozła ofiarnego rozlicznych tragedii, do których dochodzi w USA, zaakceptowały brak związku między interaktywną rozrywką a przemocą w prawdziwym świecie.
- Dysponujemy badaniami z przeprowadzonymi analizami, z których wynika, że brutalne gry sprzedawane są na całym świecie, a jednak kryzys przemocy z udziałem broni palnej dotyczy wyłącznie Ameryki. Skoro w te produkcje gra się wszędzie, powinniśmy widzieć tego typu ataki również w tych wszystkich innych państwach, szczególnie tych zbliżonych do naszego, jak Kanada. Nie widzimy. Przyczyna musi więc leżeć gdzie indziej. To bardzo mocny argument - dodał Gallagher.