Biorąc pod uwagę to, jaką furorę The Mandalorian robi w internecie, nie będzie chyba dużym spoilerem jeśli napiszemy, że ulubieńcem widowni szybko stał się Baby Yoda. Według twórcy serialu Jona Favreau rozczulająca postać pochodząca z tego samego gatunku co znany z gwiezdnowojennej sagi mistrz Jedi, swą popularność zawdzięcza w dużej mierze pierwowzorowi.
- Oryginalny Yoda, postać, którą oglądaliśmy dorastając, zawsze była spowita tajemnicą. To czyniło z niej bohatera prawdziwie archetypowego, mitycznego. Wiemy, kim jest na podstawie jego zachowania i ideałów, za którymi stoi, ale nie znamy szczegółów dotyczących jego pochodzenia czy gatunku. Sądzę, że właśnie dlatego widzowie są tak zaciekawieni tym małym przedstawicielem tego samego gatunku – powiedział Favreau na łamach The Hollywood Reporter.
Co ciekawe, w większości scen z udziałem Baby Yody twórcy serialu korzystają z kukiełki, a nie postaci generowanej komputerowo. – Kiedy jednak używamy już CG, staramy się, by projekcja podlegała tym samym prawom fizyki co kukiełka. Uważam, że w wielu przypadkach CG sprawia wrażenie zbyt oczywistej, gdyż nie tworzysz parametrów na tyle kreatywnie, by pozwolić postaci podtrzymać tę samą tożsamość i urok – stwierdził twórca The Mandalorian.
Zapewnił również, że w dalszej części serialu widzowie dowiedzą się więcej o tej tajemniczej jak dotąd postaci. Na razie na platformie Disney+ dostępne są cztery odcinki Mandaloriana. W ramach pierwszego sezonu ukażą się kolejne cztery, a finał zaplanowano na 27 grudnia.
Oferta gier w sklepie sferis.pl