Niewiele brakowało, a finał trylogii Władca Pierścieni mógł wyglądać diametralnie inaczej. Jednak od potencjalnej wpadki uchronił twórców pierwotny zamysł Tolkiena i nakreślone przez niego motywacje bohaterów.
Niewiele brakowało, a finał trylogii Władca Pierścieni mógł wyglądać diametralnie inaczej. Jednak od potencjalnej wpadki uchronił twórców pierwotny zamysł Tolkiena i nakreślone przez niego motywacje bohaterów.
Nawet jeśli filmowa ekranizacja powieści Hobbit skierowana jest raczej do młodszego widza, to zrealizowany wcześniej Władca Pierścieni nierzadko prezentuje znacznie mroczniejsze oblicze Śródziemia. Okazuje się jednak, że reżyser trylogii, Peter Jackson, na pewnym etapie prac nad finałowym Powrotem Króla chciał zaoferować widzom znacznie brutalniejsze zakończenie. W swojej biografii zdradził, że w pierwotnych koncepcjach podczas wieńczącej żywot pierścienia potyczki pomiędzy Frodo a Gollumem protagonista miał zamordować stwora z zimną krwią. Całość mała być wyjaśniona negatywnym wpływem pierścienia na umysł bohatera, ale zapewne determinowałaby wydarzenia, które oglądamy także w epilogu.
Jackson przyznał, że scena została nawet sfilmowana, ale nikomu jej nie pokazano. Wszystko przez to, że w końcowym rozrachunku zdecydowano, że brutalne ujęcie hobbita nie będzie korespondować z charakterystyką i motywacjami bohatera, które na kartach powieści nakreślił sam Tolkien. Oczywiście z korzyścią dla całej serii, która do tej pory jest chętnie oglądana przez miłośników fantasy. Z drugiej strony trylogia Tolkiena w bardzo mrocznym ujęciu, czy nawet z większym naciskiem na brutalne sceny mogłaby stanowić ciekawą alternatywę dla fanów Śródziemia.
Być może nieco mroku zaoferuje nam realizowany przez Amazona serial The Lord of the Rings, ale ten, jak większość produkcji, pozostaje w zawieszeniu do czasu zakończenia pandemii COVID-19.
Władca Pierścieni Jacksona powinien być mroczniejszy?
Sprawdź bogatą ofertę gier na PC i konsole w sklepie Sferis.pl