Wczoraj informowaliśmy Was o niepokojącej sytuacji związanej z odbiorem gry The Last of Us: Part II przez społeczność. O ile konstruktywna krytyka czy najzwyklejsze wyrażanie swojej osobistej opinii są całkowicie w porządku, o tyle grożenie śmiercią aktorom podkładającym głosy bohaterów czy twórcom produkcji już niekoniecznie. Wszystko zaczęło się od wpisu Laury Bailey, aktorki użyczającej głosu jednej z bohaterek drugiej części The Last of Us, Abby.
Nie będziemy wnikać w to, skąd takowe opinie graczy na temat tej postaci w ogóle się wzięły, aczkolwiek wiedzieć należałoby jedno – kobieta otrzymała mnóstwo wiadomości od użytkowników, którzy wyzywali ją od najgorszych, grożąc, przeklinając i po prostu zachowując się dość żałośnie. Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że ostatecznie studio Naughty Dog postanowiło opublikować w sieci oficjalne oświadczenie, odnosząc się do sprawy oraz dając jasno do zrozumienia, że potępia tego typu zachowania i podkreślając, jak ważne jest bezpieczeństwo pracowników studia.
Wczytywanie ramki mediów.
A jeśli wydaje się Wam, że to oznacza zamknięcie sprawy – nic bardziej mylnego. Nieco ponad godzinę po udostępnieniu powyższego oświadczenia, Neil Druckmann postanowił po raz kolejny zabrać głos i tym razem podzielił się także tymi wiadomościami, które sam dostawał. Najbardziej szokujący jest chyba fakt, że niektórzy ludzie naprawdę są w stanie poświęcić parę minut swojego życia, aby zagrozić śmiercią (czy najzwyczajniej w świecie obrazić, w dodatku bardzo dosadnie) innej osobie. Co do tego, że The Last of Us: Part II to produkcja pełna kontrowersji, nie ma wątpliwości. Co do tego, że może się komuś całkowicie nie podobać, również. Ale gdzieś chyba są jakieś granice, prawda?
Wczytywanie ramki mediów.