W ostatnich tygodniach nasz kraj żył informacjami, że produkcja Mission: Impossible 7 przeniesie się do Polski, gdzie zostanie wysadzony 111-letni most kolejowy na Jeziorze Pilchowickim. Przypomnijmy, że reżyser Christopher McQuarrie odwiedził Dolny Śląsk w grudniu ubiegłego roku, aby obejrzeć most. Media już w marcu informowały o przyjeździe gwiazd widowiska, włącznie z Tomem Cruisem, aby kręcić siódmą część serii w Polsce. Dopiero przed kilkunastoma dniami sprawa nabrała rozpędu, a o sytuacji zaczęły rozpisywać się zagraniczne media. Przez ten czas pojawiło się wiele sprzecznych doniesień, które McQuarrie wyjaśnił w liście opublikowanym na stronie magazynu Empire.
Ekipa nigdy nie planowała wysadzenia Mostu Pilchowickiego. Reżyser uciął wszelkie spekulacje, że produkcja filmu trafi do Polski. Plotki o polskim moście pojawiły się, bo reżyser szukał konstrukcji, która zostałaby zniszczona. „Mission: Impossible jest serią znaną z używania praktycznych efektów specjalnych, co pozwala nam tworzyć sceny, jakich widzowie wcześniej nie doświadczyli. Na wczesnym etapie prac nad filmem, mieliśmy koncepcję sekwencji obejmującą most nad zbiornikiem wodnym, który częściowo moglibyśmy zniszczyć. Chociaż wątpiliśmy, że coś takiego jest możliwe, rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania niepotrzebnego mostu, którego jakiś kraj chciałby się pozbyć. Wtedy odezwało się do nas kilku uczynnych ludzi z Polski” – wyjaśnia McQuarrie.
Most od wielu lat nie był remontowany i popadł w ruinę. Ekipa ucieszyła się z tej lokalizacji, która bardzo im odpowiadała. Reżyser tłumaczy, że jeżeli doszłoby do zniszczenia konstrukcji, wysadzone zostałyby tylko te fragmenty, które zagrażały niebezpieczeństwu mieszkańcom i turystom. Oryginalne kamienne pale na obu końcach miały posłużyć do budowy nowego mostu. Plan zakładał zrekompensowanie wszelkich szkód, jednak McQuarrie nie wspomina, że po nakręceniu zdjęć do filmu, ekipa zobowiązana byłaby do odbudowy konstrukcji. Wspomina, że ludzie, z którymi rozmawiali, byli podekscytowani sprowadzeniem dużej, hollywoodzkiej produkcji do Polski. Mieli być również zachwyceni, że most zostanie odbudowany i to może zachęcić władze do rewitalizacji tej linii kolejowej.
Nie wszyscy byli zadowoleni z takiego obrotu spraw, co uniemożliwiło rozpoczęcie zdjęć w naszym kraju. „Jedna osoba, której tożsamości nie ujawnię, twierdziła, że przysługuje jej praca przy produkcji filmu, pomimo braku odpowiednich kwalifikacji. Kiedy żądania tej osoby nie zostały spełnione, wzięła odwet na całej produkcji. Publicznie i anonimowo zaczęła nękać członków naszej ekipy w mediach społecznościowych, a także fałszywie przedstawiała nasze intencje. Zataiła również osobiste powody swoich działań. Próbowała wszelkich sposobów, żebyśmy nie mogli pracować na tym moście. Ta osoba manipulowała opinią publiczną, odwołując się do emocjonalności ludzi, przez które do produkcji filmu w Polsce nie doszło” – opowiada McQuarrie.
Reżyser tłumaczy, że zawsze z przyjemnością odwiedzają nowe kraje i z dumą przedstawiają kulturę regionu. Ich celem nigdy nie jest wyrządzanie szkód na historycznych i kulturowych zabytkach. Tłumaczy, że dokładają wszelkich starań, aby je chronić podczas zdjęć do filmu. „Nikt zaangażowany w produkcję nie prosił o pozwolenie na zniszczenie mostu w Polsce” – podkreślił McQuarrie raz jeszcze.
Ze słów reżysera siódmej części Mission: Impossible wyłania się smutny obraz utraconej szansy na rozwój przemysłu filmowego w Polsce, ale przede wszystkim niepotrzebnego zamieszania, które spowodowała jedna osoba. Nie wiadomo, czy ta osoba jest w jakikolwiek sposób powiązana z produkcją filmów, czy może liczyła na nową karierę i zobaczenie swojego nazwiska na liście osób pracujących nad obrazem, ale przez jej działania ucierpiało wiele osób. Po takich przygodach ekipa Mission: Impossible raczej będzie trzymała się z daleka od naszego kraju. Hollywood dostało jasny sygnał, że Polska nie powinna być pierwszym wyborem do organizowania planu zdjęciowego.