Anonimowa wypowiedź jednego z deweloperów sugeruje, że premierowa wersja Cyberpunk 2077 jest tylko cieniem pierwotnej koncepcji.
Anonimowa wypowiedź jednego z deweloperów sugeruje, że premierowa wersja Cyberpunk 2077 jest tylko cieniem pierwotnej koncepcji.
Aktualizacja: Jak na publikację bazującą na niepotwierdzonych rewelacjach przystało, nie ma gwarancji, że rzekomy pracownik CD Projekt RED faktycznie znał szczegóły projektu i pracuje w studiu. Tymczasem o komentarz pokusiło się samo polskie studio, które poinformowało, że “informacje zawarte w tym newsie są nieprawdziwe”.
Oryginalna wiadomość: Już niebawem minie miesiąc od niewątpliwie najważniejszego wydarzenia minionego roku na rynku gier. Cyberpunk 2077 zebrał masę mieszanych opinii i chociaż miłośnicy pecetowego grania raczej tytuł sobie chwalą, to konsolowcy nie są już tak pochlebni w swoich opiniach. Kiepski port na starą generację konsol, liczne błędy i niezbyt otwarta komunikacja z fanami, to tylko nieliczne przytyki pod adresem CD Projektu. Przynajmniej z perspektywy konsumentów, gdyż okazuje się, że pracownicy firmy mają zarządowi znacznie więcej do zarzucenia.
W sieci krążą anonimowe wypowiedzi jednego z rzekomych deweloperów gry, który sugeruje, że w pierwotnych założeniach ta miała być o niebo lepsza, a co więcej, jest przekonany, że szybko taka nie będzie. Informator sugeruje, że nawet jeśli przedstawiciele CD Projektu ogłosili, że już na początku roku Cyberpunk 2077 otrzyma dwa istotne pakiety poprawek, to rzeczywiście widocznych usprawnień powinniśmy spodziewać się najwcześniej w marcu. Całość ma wrócić jak feniks z popiołów, co jest możliwe, jak przekonuje nas sprawa z No Man’s Sky. Przystępny Cyberpunk 2077 planowany jest rzekomo na koniec czerwca, ale pełnię swoich możliwości osiągnie dopiero na koniec 2021 roku.
Jednocześnie dowiadujemy się, że tona zawartości przygotowywanej przez deweloperów została zwyczajnie usunięta z gry. Czasem z uwagi na problemy, których nie sposób byłoby naprawić przed premierą; innym razem „góra” miała jakieś obiekcje; a nierzadko zawartość lądowała w koszu z uwagi na cenzurę. Tak skończyły m.in. uzależnione od narkotyków dzieci czy wielka podziemna część miasta. Informator zdradził, że do większości zamkniętych mieszkań można było wejść, a z gry wyleciało jakieś 50 tysięcy linii dialogowych. Co ważne, w najwyższym punkcie Cyberpunk 2077 zajmował 160 GB na dysku. „Twórca” wierzy, że większość wyciętej pierwotnie zawartości wróci w końcu do gry.
Ostatecznie pojawiła się też krytyczna uwaga pod adresem Keanu Reevesa, aczkolwiek informator zastrzega, że do samego aktora nie ma zarzutów. Twierdzi za to, że pierwotna wersja Silverhanda była dużo lepsza, ale „z zewnątrz” pojawiło się zapotrzebowanie na gwiazdę w projekcie, więc Reeves wcielił się w kluczową postać. W wypowiedziach pojawiały się też wzmianki o dalece niezadowolonym z rozwoju wypadków Sony, które szybko nie zapomni o jakości gry na PlayStation 4. Co ciekawe, pracownik ujawnił też, że większość kluczowych twórców Cyberpunka 2077 winę za wtopę wzięło na swoje barki, a niektórzy zamierzają rozstać się z CD Projektem.
Cyberpunk 2077 dostępny jest na PC, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 5, Xbox Series oraz Stadia. Poczekacie rok na Cyberpunka 2077 w pełnej krasie? A może szybko nie wrócicie do gry CD Projektu?