Aktualizacja: Poznaliśmy kwotę, jaką Amber Heard musi wypłacić Johnny’emu Deppowi w ramach zawartej między obiema stronami ugody. Jak podaje m.in. portal Variety, aktorka zapłaci jedynie 1 mln dolarów swojemu byłemu mężowi. Jest to znacznie mniejsza kwota od 8,35 mln dolarów, które gwiazda Aquamana miałaby wypłacić zgodnie z wyrokiem sądu. Oczkuje się, że płatność będzie pochodzić nie od samej Heard, ale od jej ubezpieczyciela
Ugodę skomentowali również prawnicy Johnny’ego Deppa, którzy przekazali, że aktor przeznaczy tę kwotę na cele charytatywne. Prawnicy powiedzieli, że sprawa “nigdy nie dotyczyła pieniędzy”. Przypomnijmy, że pierwotnie Depp domagał się od byłej żony 50 mln dolarów za zniesławienie.
Oryginalna wiadomość: Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że proces Johnny’ego Deppa z Amber Heard nie zakończy się na ogłoszeniu werdyktu. Aktor w listopadzie złożył apelację do sądu, dotyczącą zapłacenia swojej byłem żonie 2 mln dolarów. Na początku grudnia swoją własną apelację złożyła Amber Heard, która domagała się zmiany wyroku lub rozpoczęcia nowego procesu. Gwiazda Aquamana właśnie opublikowała na Instagramie długie oświadczenie, w którym przekazała, że podjęła „bardzo trudną decyzję”, aby rozstrzygnąć sprawę o zniesławienie z Deppem.
Amber Heard ogłosiła koniec sądowej walki z Johnnym Deppem
Amber Heard napisała, że ugoda daje jej „możliwość wyzwolenia się z czegoś, co próbowała opuścić ponad sześć lat temu”. Aktorka przyznała, że przyjęła warunki, które ją satysfakcjonują. Jednocześnie podkreśliła, że nie przyznaje się do winy i nie czuje, że ma jakiejkolwiek ograniczenia w zabieraniu dalszego głosu w tej sprawie.
Po długim namyśle podjęłam bardzo trudną decyzję, aby zakończyć sprawę o zniesławienie wytoczoną przeciwko mnie przez mojego byłego męża w Wirginii.
Ważne jest dla mnie, aby powiedzieć, że to nie ja to rozpoczęłam. Broniłam swojej prawdy, a czyniąc to, moje życie, jakie znałem, zostało zniszczone. Oczernianie, z jakim spotkałam się w mediach społecznościowych, jest wzmocnioną wersją sposobów, w jakie kobiety są represjonowane, kiedy podejmują się zabrać głos. Teraz wreszcie mam okazję uwolnić się z czegoś, z czego próbowałam odejść ponad sześć lat temu i na warunkach, na które mogę się zgodzić. Nie przyznałam się, to nie jest dokument przyznający się do winy. Nie mam żadnych ograniczeń ani knebli dotyczących moich wypowiedzi w przyszłości.
Podejmując tę decyzję straciłem wiarę w amerykański system prawny, gdzie moje niechronione zeznania służyły jako rozrywka i pożywka dla mediów społecznościowych.
GramTV przedstawia:
Gwiazda napisała, że „wyczerpała prawie wszystkie zasoby przed i w trakcie procesu”, żaląc się na wykluczenie dowodów potwierdzających jej zeznania w procesie, „w którym popularność i władza liczyły się bardziej niż należyty rozsądek procesu”.
W międzyczasie zostałam narażona na rodzaj upokorzenia, którego po prostu nie mogę ponownie przeżyć. Nawet jeśli moja apelacja zakończy się pomyślnie, najlepszym wynikiem byłaby ponowna rozprawa, w której nowa ława przysięgłych musiałaby wziąć pod uwagę wiek dowodów. Po prostu nie mogę przejść przez to po raz trzeci.
Aktorka przyznała również, że nie może pozwolić sobie na dalsze ponoszenie kosztów, zarówno finansowych, jak i psychicznych, fizycznych i emocjonalnych. Pełną treść oświadczenia znajdziecie w tym miejscu.
Nie znamy szczegółów dotyczących zawartej przez Johnny’ego Deppa i Amber Heard ugody. Nie wiadomo więc, czy aktorka będzie musiała zapłacić swojemu byłemu mężowi pełną kwotę, czy też uzgodnili niższe zadośćuczynienie, niż podano w wyroku. Depp na razie nie odniósł się do sprawy.
Jeszcze hasełko o represjonowaniu kobiet na koniec. Jakżeby inaczej...
Silverburg
Gramowicz
19/12/2022 20:12
dariuszp napisał:
Żeby iść na leczenie trzeba najpierw przyznać że ma się problem. Skoro sranie w łóżku jej nie przekonało że takowy ma to nic jej nie przekona.
Silverburg napisał:
Jedyna słuszna decyzja. Szkoda czasu i nerwów zarówne jej, jak i Deppa na ponowny proces. Na pewno, jak każdy skazany czuje, że została pokrzywdzona. Głównym problem jest jednak to, że ona nie poszła się leczyć.
W przypadku osób o nacystycznej osobowości problem jest podwójny. Nie pomaga też, że cechy osobowsci (na pewno w Polsce, nie wiem, jak w USA) nie są uznawane za chorobę psychiczną, także dostanie się na leczenie to nie jest takie "hop-siup" (szczególnie, że cech się nie da wyleczyć, można jest co najwyżej przytłumić). Z narcyzmem w ogóle jest przerąbne. Trzeba mieć bardzo upartych przyjaciół, którzy pomimo awantur i ostrych sprzeciwów dadzą radę namówić na wizytę u specjalisty.
ZubenPL
Gramowicz
19/12/2022 20:06
Czyli w rzeczywistości brak pieniążków na utrzymanie prawników i niska szansa wygranej skłoniła ją do ugody.