Nie ukrywam, że po sampla poszedłem w tym przypadku po prośbie, bo mnie ta buda po prostu interesowała, stąd krótki wpis blogowy dla osób rozpatrujących zakup.
Test obudowy Krux Naos powinien przykuć parę spojrzeń samym tytułem, więc nie będę się tutaj spalał nad nagłówkami pod SEO i przejdę od razu do konkretu.
Specyfikacje i możliwości tej obudowy są opisane na oficjalnej stronie producenta, więc tych tabelek nie będę tu powielał.
Na tym etapie musisz już wiedzieć, że za ponad 300 zł masz o dwa wentylatory 120 mm za mało, jako że w zestawie jest tylko 80 mm. Proponuje montaż na górze i dole po jednym w konfiguracji wtłaczającej powietrze do obudowy, a pozostawić temu stockowemu odprowadzanie go poza jej obręb.
Beznarzędziowość Krux Naos oceniam na umiarkowaną, bo wszystkie panele zdejmiesz, ale już śrubek od ramek bocznych na wentylatory nie odkręcisz. Jak ich nie zdejmiesz, to prostego dostępu nie masz.
Wszystkie panele bardzo satysfakcjonująco się ściąga i montuje, jednak w beznardzędziowości chodzi nie tylko o ułatwienie pierwszego montażu, ale i następnych ingerencji. W przypadku montażu chłodzenia wodnego na boku za każdym razem i tak trzeba sięgać po śrubokręt, a to mam zamiar finalnie tutaj zrobić.
Pudełeczko ze śrubkami w oddzielnych przegródkach też jest ładnym ruchem, szczególnie w tym przedziale cenowym.
Chłodzenie CPU może mieć maksymalnie 155 mm, więc też jest całkiem ludzko.
Jeżeli chodzi o ułożenie GPU, to mamy w teorii 4 sloty, choć jest pewien szkopuł przy formacie mATX, bowiem takie płyty ten pierwszy slot potrafią mieć zajęty przez slot na M.2 SSD lub krótszy slot PCI-E, do którego grafiki nie zainstalujesz. Jedynie ITX jest w tej kwestii pewniakiem.
GramTV przedstawia:
W tak niesprzyjających warunkach potęguje się też druga kwestia do podjęcia, czyli wysokość karty graficznej, która zmieści też pod sobą wentylator.
Bez niego brak dostępu do świeżego powietrza zrobi z tej skrzynki piekarnik, nawet z bocznymi perforacjami, opatrzonymi kompletem potrzebnych filtrów dla utrzymania czystości w środku.
Morał z tego jest taki, żeby stawiać w tym przypadku na płyty główne skonfigurowane slotowo tak, że ten od grafiki jest najwyżej, bo inaczej robi się ciasno. Oprócz tego wszelkie podłączanie np. frontowego USB odpada, gdy sztywny, podwójny przewód musi wejść do portu, umiejscowionego na dolnej krawędzi płyty głównej, bo uniemożliwia to montaż wentylatora dla karty graficznej.
Oprócz tego podaruj już sobie standard 2,5 cala i zainwestuj w większy SSD na M.2, żeby ograniczyć ilość potrzebnych przewodów. Modularny zasilacz też wskazany, na przykład jak zastosowany tu MSI A750GF.
Temperatury na referencyjnym RTX 2060 od NVIDIA podczas obciążenia benchmarkiem w F1 2020 na ustawieniach V. High przy 1080p nie przebijały 80 stopni Celsjusza przy otoczeniu na poziomie 24 stopni Celsjusza, więc było kompletnie kulturalnie, co mnie trochę zszokowało, szczególnie że CPU dawało sporo ciepła, co widać w wideo.
Możliwe, że ten Arctic P12 PWM PST od spodu robi taką robotę, choć pomaga też poprzeczne ułożenie żeberek radiatora GPU. Warto na to zwrócić uwagę przy wyborze edycji, bo boki Naosa są perforowane, więc dobrze ewakuują ciepło.
AMD Ryzen 5 4650G pod Noctua NH-L9a nie jest w moim przypadku często przegrzewany, ale wybór chłodzenia ma tu spore znaczenie i na bank sięgnąłbym po tańszą, powietrzą małą wieżę, gdyby nie mój poprzedni setup.
Ja do Naosa przesiadałem się z mini-PC bez karty graficznej. Byłem zmuszony do użycia niskoprofilowca w tamtych czasach i dalej mi towarzyszy. Podczas grania i tak nie ma to dla mnie większego znaczenia, bo 6 rdzeni i 12 wątków się nie przesila, a chwilowe peaki do 90 stopni mnie nie ruszają, jak sekcja zasilania daje radę, co w HWInfo można zaobserwować.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!