Dziedzictwo Jowisza nie otrzyma drugiego sezonu. Netflix nie widział przyszłości w serialu, który zadebiutował na platformie 7 maja i nie czekali nawet miesiąca, na ogłoszenie anulowania produkcji. Jest to niezwykle dziwna sytuacja, gdyż serwis rzadko pozbywa się swoich seriali w tak szybkim tempie. Choć powody skasowania serialu nie są znane, to można przypuszczać, że wpływ na to miał kiepski odbiór widzów i krytyków, który przełożył się na nie najlepszą oglądalność. Dodatkowo wyprodukowanie ośmioodcinkowego sezonu kosztowało aż 200 milionów dolarów. Tym samym Netflix zdecydował się anulować serial, rozwiązując kontrakty z aktorami.
Dobrą wiadomością dla fanów Dziedzictwa Jowisza i twórczości autora komiksów Marka Millara jest zapowiedź spin-offu. Platforma nie chce rezygnować z tego świata i zamierza go rozszerzyć o nowe produkcje. Twórcy planują tworzenie antologii, w której każdy serial będzie przedstawiał innych bohaterów i wydarzeniach rozgrywające się w tym samym świecie. Pierwszym z nich będzie Supercrooks, który również będzie adaptacją komiksów. Nowy serial opowie o przygodach grupy złoczyńców, przestępców i złodziei, którzy łączą siły, aby przeprowadzić największy napad w historii. Banda chce udowodnić, że zbrodnia może popłacać i nie cofną się przed niczym, aby zrealizować swój cel. Supercrooks jest na wczesnym etapie produkcji, więc żadne szczegóły o serialu nie są na razie znane.
Przypomnijmy, że Dziedzictwo Jowisza opowiada historię pierwszego pokolenia superbohaterów na świecie, które otrzymało swoje moce w latach 30. XX wieku i od tamtej pory chronią planetę. W dzisiejszych czasach postacie takie, jak Sheldon Sampson, oczekują od swoich dzieci kontynuacji swojego dziedzictwa. Ale podczas gdy młodzi superbohaterowie chcą udowodnić swoją wartość, rośnie napięcie, gdy muszą zapracować na zaufanie opinii publicznej, co nie należy do łatwego zadania, gdy żyje się w cieniu legendy uwielbianych przez wszystkich rodziców oraz przy ich wysokich standardach.
Dziedzictwo Jowisza nie otrzyma drugiego sezonu. Netflix nie widział przyszłości w serialu, który zadebiutował na platformie 7 maja i nie czekali nawet miesiąca, na ogłoszenie anulowania produkcji. Jest to niezwykle dziwna sytuacja, gdyż serwis rzadko pozbywa się swoich seriali w tak szybkim tempie. Choć powody skasowania serialu nie są znane, to można przypuszczać, że wpływ na to miał kiepski odbiór widzów i krytyków, który przełożył się na nie najlepszą oglądalność. Dodatkowo wyprodukowanie ośmioodcinkowego sezonu kosztowało aż 200 milionów dolarów. Tym samym Netflix zdecydował się anulować serial, rozwiązując kontrakty z aktorami.