Lady Love – recenzja pierwszych dwóch odcinków. Onlyfansiara z PRL-u

Radosław Krajewski
2024/12/18 09:00
0
0

Już wkrótce na Max zadebiutuje nowy oryginalny polski serial. Oceniamy, czy daje odpowiedni wgląd w branżę filmów dla dorosłych sprzed czterdziestu lat.

Ciemna strona „miłości”

Seks wciąż pozostaje sferą tabu w wielu krajach i chociaż w Polsce zdaje się coraz mniejsza, to wciąż wiele emocji wywołuje branża porno, a konkretniej różne jego odłamy, jak te ze sprzedażą swoich zdjęć i nagrań w takich serwisach jak Onlyfans. Twórcy najnowszego polskiego serialu oryginalnego dla platformy Max postanowili wrócić do samych korzeni kręcenia filmów dla dorosłych, przedstawiając historię inspirowaną pierwszą polską gwiazdą porno – Teresą Orlowski. W Lady Love mamy wiele nawiązań do tej zapomnianej już ikony niemieckiego porno z lat 80. ubiegłego wieku. Serial miał pozwolić wejrzeć za kulisy kariery wielkiej gwiazdy, a także samej branży porno z czasów, gdy po mięso stało się w gigantycznych kolejkach, a na co dzień w sklepach dostępny był do kupienia tylko ocet. Ale czy rzeczywiście Lady Love jest tak skandalicznie dobre, aby dać pochłonąć się tej sześcioodcinkowej opowieści? Przypuszczam, że tak, ale pierwsze dwa odcinki pozostawiają więcej znaków zapytania, niż konkretnych odpowiedzi.

Lady Love
Lady Love
Foto: Max

Lucyna Lis (Anna Szymańczyk) zakochała się w przystojnym Niemcu, Andreasie Meierze (Stanisław Linowski), który okazał się oszustem. Dziewczyna marzyła o luksusach, które miała mieć zapewnione za granicą, ale ostatecznie skończyła jako kura domowa dla mało ambitnego taksówkarza Janusza (Julian Świeżewski). Młoda kobieta pomimo posiadania córki, postanawia rzucić obecnie życie i wyjechać do Niemiec, szukając swojego szczęścia. Na miejscu zatrudnia się w podrzędnym barze, gdzie spotyka wielką gwiazdę porno, Ninę Star (Lise Risom Olsen). Lucyna postanawia zaryzykować i decyduje się na wzięcie udziału w rozbieranej sesji magazynu dla panów. Niedługo później otrzymuje kontakt do producenta porno, próbując swoich sił w występach przed kamerą. Dziewczyna zrywa ze swoją przeszłością i zmienia tożsamość na Lucynę Love. Jako przyszła gwiazda zamierza podbić Niemcy swoimi wdziękami. Nie wie jednak, że wiele lat później jej życiowa decyzja doprowadzi do wielkiej tragedii.

Już od początku twórcy Lady Love zaznaczają, że nie będzie to zwykła biograficzna opowieść, ale oblana kryminalnym sosem. Polski detektyw grany przez Michała Żurawskiego zabiera Lucynę na komendę, aby zeznawała w sprawie tajemniczego morderstwa. Całą historię kariery głównej bohaterki poznajemy więc z jej relacji, począwszy od zauroczenia przystojnym Niemcem, przez jej rodzinne problemy i wyjazd do Niemiec, aż po wielką karierę w branży porno. Wątek kryminalny jest więc zwykłym haczykiem, który ma co jakiś czas przypominać widzom, że w tej historii wydarzy się coś więcej, ale w pierwszych dwóch odcinkach niewiele z tego wynika. Zresztą podobnie jak z samą branżą filmów dla dorosłych, gdyż twórcy mimo wszystko dostarczają nam zwykły biograficzny dramat, który powoli i nieśpiesznie odhacza kolejne punkty z przeszłości fikcyjnej głównej bohaterki. Nie liczcie więc na jakiekolwiek zerwanie z utartymi schematami i fabularnymi rozwiązaniami. Chociaż serial mógłby wywołać skandal swoją treścią i w zasadzie wciąż może to zrobić, to na pewno nie uda się to w samej formie, pozbawionej jakiejkolwiek oryginalności.

Lady Love
Lady Love
Foto: Max

Gdy pierwszy odcinek jest typowo wprowadzający i niestety mało efektowny – przez co mam obawy, że wiele osób odbije się od tej produkcji, licząc na formalne i tonalne zabawy po zachęcającym zwiastunie – tak drugi daje nam nieco szerszy podgląd na branżę sexworkingu z dawnych lat. Nie tylko tą od filmów porno, ale również dybiących na naiwne dziewczyny oszustów, jak i oszustek, które manipulują w najgorszy sposób, aby zapełnić swoją kieszeń. Dopiero na sam koniec drugiego epizodu dostajemy przedsmak tego, czym Lady Love miało być. Ale nawet wtedy serial zaskakująco często boi się ukazywania golizny. Rozumiem, że to już nie te czasy, nawet dla HBO, gdzie na ekranie mogliśmy obejrzeć długie sceny seksu (jak chociażby w Grze o Tron), ale w tej produkcji aż prosiło się, aby nagość i ekshibicjonizm w formie sztuki był integralną częścią historii. Wierzę, że tak się stanie w kolejnych odcinkach, ale pierwsze dwa epizody więcej ukrywają, niż odkrywają. Może to i lepiej, aby mocniej uderzyć w kolejnych, ale wciąż pozostaje problem, na ile widzowie będą zniechęceni takim podejściem, aby mimo wszystko pozostać przy serialu i kontynuować jego oglądanie do końca.

Zachód jak z bajki

Serial za to poświęca wiele czasu rodzinnym wątkom Lucyny, zarówno jej relacji z porzuconą córką, przemocowym mężem, czy rodzicami. Tyle w tym dobrego, że Lady Love próbuje nakreślić skomplikowany obraz młodej kobiety, która chce być wyzwolona, ale zarówno środowisko, jak i czasy, w których przyszło jej żyć, jej na to nie pozwalają. Mam jednak wrażenie, że dało się z tego wycisnąć jeszcze więcej. Szczególnie gdy wiele czasu zajmują inne wątki, jak ten najbliższego przyjaciela Lucyny, z którym wspólnie pracuje w barze. Podjęcie się innych ważnych tematów związanych z seksem z tamtego okresu wyszłoby produkcji na plus, gdyby tylko te wątki zostały bardziej rozbudowane i napisane na przestrzeni wszystkich odcinków, a nie zaledwie dwóch. Twórcy Lady Love źle rozłożyli balans całej opowieści, serwując nam pomniejsze historie, które nie działają i o których szybko zapomni się w kontekście całego serialu.

Lady Love
Lady Love
Foto: Max

GramTV przedstawia:

Na szczęście jest jeszcze świetna Anna Szymańczyk, która doskonale radzi sobie zarówno jako zagubiona Lucyna Lis, jak i pewna siebie, przebojowa, a nawet ekspresyjnie karykaturalna Lucyna Love. Aktorka odpowiednio odgrywa każdą z tych ról i już w pierwszych dwóch odcinkach łatwo uwierzyć w przemianę głównej bohaterki. Szkoda tylko, że fabularnie dzieje się to tak pośpiesznie. Jak zwykle dobrą rolę dostarcza Adam Woronowicz jako ojciec Lucyny, który próbuje uratować swoje dziecko, a także Anna Krotoska jako matka zawiedziona poczynaniami córki. Czekam, aż Michał Żurawski się rozkręci i otrzyma nieco więcej uwagi, bo to doskonały aktor, ale w pierwszych epizodach Lady Love nie miał okazji jeszcze tego pokazać.

Swoje scenariuszowe braki serial próbuje nadrabiać estetyką. Już zwiastun pokazywał, z jaką stylistyką produkcji będziemy mieli do czynienia, ale w pierwszych dwóch odcinkach widziałem jeszcze tego zbyt mało, aby dało się to ocenić. Bywają sceny kolorystycznie przesadzone, nakręcone w kluczu pełnym złudnego blichtru i z neonowymi barwami, ale jednocześnie brakuje w nich przepychu, a także odpowiedniej ostrości, aby mogły zachwycać. Przez większość jednak czasu mamy skąpane w czerni i szarości tła, które maźnięte zostały złotym filtrem. Nie wygląda to zbyt atrakcyjnie i liczę, że gdy porno biznes wejdzie już na pełnej, wtedy zobaczymy więcej wizualnych przebłysków, które uatrakcyjnią seans.

Po Lady Love miałem ogromne oczekiwania i pierwsze dwa odcinki niestety mnie zawiodły. W produkcji Max dostrzegam potencjał na więcej, tym bardziej że przede mną jeszcze cztery odcinki do obejrzenia. Szkoda jednak, że początek jest tak nijaki, mający wiele problemów, które dałoby się z łatwością rozwiązać. Jak na razie nie doświadczyłem ani ujawnienia tajemnic wciąż raczkującej jeszcze wtedy branży porno, ani też fenomenu głównej bohaterki, która ma stać się ikoną filmów dla dorosłych. Świetna Anna Szymańczyk to trochę za mało, ale wciąż liczę, że Lady Love wszystko co najlepsze zachowała na później i serial jeszcze niejednokrotnie mnie zaskoczy. Oby pozytywnie.

6,0
Trudny początek dla Lady Love, ale mam nadzieję, że serial pokaże, na co go stać w kolejnych odcinkach.
Plusy
  • Anna Szymańczyk dała radę zarówno jako Lucyna Lis, jak i Lady Love
  • Serial chce opowiedzieć szerzej o seksie, nie tylko branży porno
  • Historia zdecydowanie ma potencjał na rozwój w ciekawym kierunku
  • Dobre nakreślenie relacji głównej bohaterki z członkami swojej rodziny
Minusy
  • Powolne, miejscami nudne wprowadzenie
  • Klasyczna, wręcz schematyczna forma opowieści, bez żadnych eksperymentów
  • Serial unika nagości jak suchy las ognia
  • Skrótowo poprowadzone wątki poboczne, które mogłyby rozwijać się przez cały serial
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!