Netflix reaguje na odpływ subskrybentów. Platforma szykuje zmiany w ofercie filmowej

Radosław Krajewski
2022/06/01 17:50
0
0

Jeżeli te zapowiedzi się sprawdzą, to nadchodzą dobre czasy dla subskrybentów platformy.

Od samego początku Netflix budował swoją filmową bibliotekę w oparciu o mniejsze produkcje, które nie miały stać się wielkimi hitami. Dopiero z czasem platforma zdecydowała się zainwestować w dział filmowy i rozpoczęli współpracę ze znanymi reżyserami oraz aktorami i aktorkami. Obecnie serwis oferuje kilka wysokobudżetowych tytułów rocznie, które z powodzeniem można byłoby umieścić w kinowym repertuarze, oraz setki najróżniejszych średnio i niskobudżetowych tytułów. Firma zmaga się obecnie z utratą subskrybentów, a prognozy na kolejny kwartał bieżącego roku nie są optymistyczne. Netflix podjął więc kolejne decyzje, które mają zmienić postrzeganie platformy w oczach widzów.

Netflix reaguje na odpływ subskrybentów. Platforma szykuje zmiany w ofercie filmowej

Pierwszym krokiem było rozpoczęcie testów opłat za dodatkowe profile, które mają przeciwdziałać współdzieleniu kont. Jak donoszą subskrybenci z Peru, wdrożone przez Netflixa nowe zasady nie wyszły najlepiej i można je z łatwością obejść. Kolejnym punktem zmian na liście firmy jest uruchomienie transmisji na żywo, oraz wprowadzenie niektórych ze swoich filmów ekskluzywnie do kin. Łączy się to z nowymi zapowiedziami, w których platforma chce skupić się na tworzeniu większych i lepszych jakościowo filmów, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby premier. Dotyczy to przede wszystkim produkcji z mniejszymi budżetami, bez potencjału na wielomilionową widownię.

Zalążek tych zmian zobaczymy już podczas tegorocznego okresu letniego, w którym pojawi się kilka ekscytujących i wysokobudżetowych filmów od Netflixa. Pierwszym z nich będzie Pajęcza głowa od reżysera Top Gun: Maverick, a pod koniec bieżącego miesiąca otrzymamy również komedię akcji The Man from Toronto z Kevinem Hartem i Woodym Harrelsonem. Blockbustera z prawdziwego zdarzenia nie zabraknie także w lipcu, kiedy pojawi się The Gray Man od braci Russo. Budżet filmu to około 200 milionów dolarów, tym samym jest to nowy rekord najdroższej produkcji platformy.

GramTV przedstawia:

Dywizji odpowiedzialnej za oryginalne filmy prowadzonej przez Scotta Stubera przyświeca jeden cel – większe, lepsze, mniej, co odnosi się do jeszcze większych i lepszych filmów, ale przy mniejszej liczbie premier. Nie oznacza to jednak, że Netflix przestanie produkować mniejsze filmy, ale niektóre tytuły nie będą skierowane do masowego odbiorcy, ale bardziej niszowe i będą zaspokajać potrzeby konkretnej grupy odbiorców. Dodatkowo pozwoli to firmie na zmniejszenie swojej kadry kierowniczej, a co za tym idzie zwężenie całego łańcucha produkcyjnego wewnątrz platformy.

Nie oznacza to jednak, że na Netflixie zaczną pojawiać się głównie wysokobudżetowe produkcje. Zmiana będzie bardziej subtelna i firma zamiast zlecić produkcję dwóch filmów po 10 milionów dolarów, zrobi jeden za 20 mln dolarów. „Celem będzie stworzenie najlepszej wersji czegoś, a nie taniej ze względu na ilość” – przyznał jeden z informatorów serwisu The Hollywood Reporter.

W Netflixie są zgodni, że era kosztownych projektów dobiegła końca. „Ta tendencja do robienia czegokolwiek, aby przyciągnąć talenty i dać im pełną swobodę kreatywną, odchodzi” – wyznał jeden z informatorów. Za przykład podano Irlandczyka Martina Scorsese, który kosztował aż 175 milionów dolarów. Firma chce postawić teraz na większą dyscyplinę i nie inwestować ogromnych pieniędzy w ryzykowne projekty, byle tylko przyciągnąć do siebie znanych twórców.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!