W nocy odbyła się oficjalna światowa premiera serialu The Last of Us. Pierwsi recenzenci otrzymali już wcześniej możliwość obejrzenia serialu i podzielili się swoimi opiniami w sieci. Wynika z nich, że adaptacja serii od Naughty Dog jest wielkim hitem, w którym ciężko znaleźć jakieś gorsze elementy. Chwalona jest zarówno historia, jak i zmiany fabularne względem oryginału, klimat serialu, a także obsada. Niektórzy krytycy nie mają wątpliwości, że to „najlepsza ekranizacja gier w historii”. Inni, którzy są w zdecydowanej mniejszości, ostrzegają, że serial zmienia zbyt wiele lub za bardzo trzyma się materiału źródłowego. Poniżej znajdziecie wybrane opinie.
The Last of Us – pierwsze recenzje
Obiecująca, poruszająca saga o zombie. To, co działa w The Last of Us, jest na tyle dobre, że w niedalekiej przyszłości będzie to produkcja, który pojawi się wśród najlepszych seriali – Variety.
Pierwszy pretendent do najlepszego serialu roku. Podczas gdy zagorzali puryści mogą sprzeciwiać się niektórym z tych zmian, ta cisza, którą słyszysz, oznacza, że nas to nie obchodzi, ponieważ ten program wykracza poza to wszystko - Digital Spy.
Zdecydowanie najlepsza adaptacja gier jaka kiedykolwiek powstała. Wspaniały przykład tego, jak sprawić, by adaptacja zadziałała, zachowując elementy tego, co wcześniej działało, mając jednocześnie w sobie na tyle dużo pewności, aby odkrywać nowe, odważne ścieżki, rozszerzać świat, tworzyć coś, co stoi na własnych nogach – Empire.
We wszystkim, od wyboru reżyserów po decyzję o pozostawieniu rozdzierającej serce ścieżki dźwiękowej Gustavo Santaolalli z gier, jasne jest, że Druckmann i Mazin uwielbiają tę fabułę i z miłością starali się opowiedzieć historię Joela i Ellie w ten nowy sposób – Collider.
Serial nie może zdecydować, czy jest to adaptacja, czy powtórka z gry. Jeden odcinek całkowicie zmienia kanon gry, ale niektóre sceny są odtwarzane ujęcie za ujęciem. To może działać najlepiej dla początkujących lub fanów, którzy preferują luźne adaptacje. Przyczynia się to do poczucia oglądania powtórki z innego dzieła - Entertainment Weekly.